Archiwum 09 września 2009


wrz 09 2009 Lala
Komentarze: 2
Świt, poniedziałek. Mam wolne poniedziałki. Balkon. Nad lasem rozdrapanym przez miastowych grzybiarzy stoi słońce. Nad rowem rower. Nad rowerem Staniek. Pod płotem Lala – patrzy na mnie.
- Do nogi – woła Staniek, ale Lala nie słucha, tylko się kuli i czołga w trawie. Staniek macha ręką i odchodzi w stronę domu.
Jest panem Lali. Wziął wiosną szczeniaka i butelkę piwa na dokładkę. Latem jest robota, więc w dzień robi u ludzi za talerz zupy i szklanę mocnej wiśni. Nocą trzeźwieje. Tymczasem nocą Lala się szlaja po wsi z kundlami i wylizuje świńskie koryta. A w dzień pilnuje. Ale wystarczy że krzyknę: „Lala!”, a pędzi przez szosę, pod płot, do miski.



Jest wtorek. Lala się boi Taty. I musi się przyzwyczaić do psich chrupek z worka.
A ja miałam sześć lekcji i pierwsze kółko taneczne. Dużo chętnych, strasznie ciasno na sali gimnastycznej. Muszę poszukać wolniejszej muzyki, bo za dużo piją. ;)
.
fanaberka : :