Archiwum 10 czerwca 2007


cze 10 2007 kilim
Komentarze: 4

Biały pałacyk zarasta młodniakiem. Kiedyś była tu szkoła rzemiosł artystycznych. Czasami ktoś dzwonił ręcznym dzwonkiem na przerwę. Dziewczyny leniły się w ciepłym słońcu, na trawie, albo zbiegały kasztanową aleją w stronę rzeki. Aneta tkała kilim dla Papieża. Spieszyła się, bo w piersi rósł kolejny guzek. Zdążyła.

 

Pośrodku klombu, którego już nie ma, żółknie przerośnięty, zdziczały krzew jałowca. Przed rokiem odcięłam niewielką sadzonkę i ukorzeniłam w ogrodzie, w leśnej ziemi spod wrzosu.

 

Dziś znowu się zakradłam, krążyłam po żwirowym podjeździe dla bryczek, przykrytym dywanem butwiejących liści. Padał ciepły deszcz i sromotniki pachniały słodko w trawie. Słowiki gwizdały w kasztanach, nade mną.

 

 

fanaberka : :