Archiwum 19 lipca 2005


lip 19 2005 kolekcjonerka
Komentarze: 2

Wiedziałam, że jest za wcześnie i że muzeum jest dostępne wyłącznie dla grup zorganizowanych, ale drzwi były uchylone, więc weszłam nieśmiało na piętro, by na szczycie schodów natknąć się na kolejne uchylone drzwi. Za zakrętem zatrzymała mnie ogromna, żeliwna krata i już zamierzałam zawrócić, ale usłyszałam miły głos, a ksiądz, który po chwili uścisnął mi rękę i przedstawił jako Dyrektor Muzeum, wyłączył alarm i zaprosił mnie do środka. Nie ukrywałam, że przyszłam tu dla El Greca, ale chciałam obejrzeć wszystko, Byłam mniej więcej przygotowana (szczerze mówiąc mniej), więc dostałam godzinę na samodzielne zwiedzenie ekspozycji, w moim własnym tempie i atmosferze intymności: tylko One (obrazy) i ja. :-)

 

Ksiądz Dyrektor, który potem do mnie dołączył, jeszcze raz oprowadził mnie po zakamarkach, opowiadając i odpowiadając na wszystkie moje pytania, a w końcu otworzył ostatnią salę. A tam, za ostatnią zasłoną (piękny obraz Świętej Anny nauczającej Marię, nieznanego autora), był On: „Święty Franciszek” El Greca.

 

Nie będę pisać o malarzu i obrazie, zamieszczam tu linka do strony www. Nie opiszę też reakcji mojej głowy i serca, bo - o dziwo - pokrywa się w całości z przewidywaniami Biskupa Kiernikowskiego, zamieszczonymi w tym oto artykule.

 

Napiszę tylko, że wydarzenia dzisiejszego poranka traktuję jak Dar, jeden z całego szeregu Darów, które coraz częściej zauważam na swej drodze, więc zbieram się na odwagę, podnoszę je, zabieram i próbuję zachować.

 

fanaberka : :