Archiwum 24 marca 2004


mar 24 2004 Piękna i Bestia
Komentarze: 18

Ciemno buro i ponuro. Iwcia ma wolne, zaprosiłam ją na obiad, Apollo, Mateła, R., godzina w kuchni przy garach, dwie godziny reaktywacji…

Wpadła koleżanka z pracy – nie kryła, że na przeszpiegi. (Nikt prócz najbliższej rodziny nie wie, co mi jest, jeśli nastąpi przeciek, to ukatrupię Matełę!). „Wyglądasz okropnie, schudłaś, to nie była operacja plastyczna, usunęli by ci te kurze łapki, implantów też nie widać, wszyscy gubią się w domysłach, cholera, powiesz mi wreszcie, czy nie!”.

 

Ha ha, Chyba zniosę jajo!

 

A ze złością to taka dziwna sprawa: czasem wystarczy napisać: „jestem zła” i ta prawda staje się nagle nieaktualna, choć pamiętam jak kopałeś nie żałując buta. Nie widziałeś siniaków? No tak, przecież to nie były TWOJE siniaki.

 

Stoję w oknie, z ulubionym kubkiem w ręku i obserwuję, jak wiewiórka rozgryza orzecha… Śmieszy mnie wyobrażenie Potwora rozgryzającego wiewiórkę. Dobrze, że z wiewiórką wszystko OK.

 

 

fanaberka : :