Archiwum 06 grudnia 2003


gru 06 2003 Kobyła i krowa, czyli folkloru ciąg dalszy....
Komentarze: 8

Tyle się zmieniło… Po latach wstawania o świcie, rzucania się na pracę niczym kobyła na owies (to dla równowagi po intelektualnej potyczce Klemens – Hauser), pozwalam sobie na poranne wylegiwanie się w łóżku, bezczynne obijanie się po domu, głupie miny do lustra i ogólnie słodkie nicnierobienie. Mężuś wymiękł i zapakował zmywarkę. Pioter z Matełą obmyślają plan… imprezy urodzinowej. Czas pomyśleć o świętach, wyciszyć się, tylko co z robić z emocjami, wylazły na wierzch i za nic nie dają się poupychać po kątach. Ogólnie nie jest źle, w środę czułam się jak ofiara jakiegoś strasznego nieporozumienia, to było koszmarne. KOSZMARNE! Dziś jest lepiej, ale nadal czuję, że coś jest nie tak, jak być powinno… no tak, pomidor ze swoim mailem… ale jeszcze coś, nie wiem co…

 

Tak, życie wirtualne stało się dla mnie życiem prawdziwym, gdzie za każdym nickiem mieszka sobie jakiś człowiek, do którego tak łatwo podejść, kliknąć myszą i zajrzeć mu do środka. A to, co tam widać bywa niekiedy takie zaskakujące, fascynujące…

 

I po co ja sobie zaserwowałam to stałe łącze, mogłam nadal spokojnie prać, sprzątać, prasować i szorować gary. A w środku tygodnia, zamiast ryczeć przy komputerze niczym krowa miłej Nebraski, spokojnie drzemać na telewizji!

 

 

 

fanaberka : :