Archiwum 08 listopada 2003


lis 08 2003 Gdy mężczyzna milczy
Komentarze: 7

Niestety, znowu się sprawdziło. Im bardziej mężczyzna milczący i zamknięty w sobie, tym więcej ma do powiedzenia… Dziś rano Mężuś przyznał się, że podpadł w pracy i że może się to skończyć nieciekawie. Dwudziestokilkuletnia praca na Uniwersytecie dała mu chyba złudne poczucie stabilności i bezpieczeństwa – pracownicy administracji podobno bywają na uczelni potrzebni, a jeśli się pracuje bezawaryjnie, można poczuć się pewnie. Okazuje się, że czasem zbyt pewnie.

 

Czuję niepokój, czyżby kolejne kłopoty… Za wcześnie, jeszcze nie otrząsnęliśmy się z poprzednich. Dzieci wciąż częściowo na naszym garnuszku, choć od lat wspierają się wysokimi stypendiami (żadne tam socjalne, takie, na które trzeba się nieźle naharować!) Ach, może przedwczesne te moje strachy i czarne myśli, trzeba poczekać na rozwój wypadków…

 

Smęciliśmy się przy kawie do południa, zanim udało nam się wyrwać z domu. Szybki skok na bankomat, potem podział obowiązków: ja do siłowni, Mężuś do sklepów, wspólne gotowanie gulaszu, towarzystwo szalonej Iwci, która pożyczyła mój aparat i od rana fotografowała mgłę. A Mężuś zapowiedział, że pożyczy go do pracy i zrobi sobie zdjęcia w gabinecie rektora. Hehe, bardzo śmieszne, może by i było, ale chyba nie dziś!

 

Zastanawialiśmy się nad kinem i Matrixem. Chodzą słuchy, że przygotowywana jest wersja dla Imaxu, może warto wziąć na wstrzymanie i poddać się czarowi trzeciego wymiaru. A jutro Iwcia przyniesie płytę i spokojnie obejrzymy starą, dobrą część pierwszą.

 

A wszystko, co stare szybko się kończy.

 

Patrzę na poprzednie zdanie, samo mi się napisało, dziwne… Dobrze, niech zostanie.

 

 

fanaberka : :