Archiwum 22 września 2003


wrz 22 2003 Dzieci
Komentarze: 15

No to turniej Ślusarskiego, gdzie Pioter występował nie w charakterze skoczka, a rozstawiającego zeskok, nasza rodzina ma za sobą. Byłam świadkiem jego telefonicznej rozmowy z prezesem klubu: była w tym asertywność, dojrzałość, poczucie własnej wartości… czyżby moje dziecko było twardsze, bardziej odporne na niepowodzenia niż ja? Tak się zastanawiam, doktorze K, czy i w jakim stopniu wdrukowaliśmy naszym dzieciom pozytywną, ale realną samoocenę. Gdyby urodziły się choć kilka lat później… pewnie bylibyśmy lepszymi, bardziej opiekuńczymi, stabilniejszymi rodzicami…zresztą kto wie, może nadopiekuńczymi, ograniczającymi, stetryczałymi ramolami…

 

Co tu gdybać, i tak już się tego nie dowiem, czasu nie cofnę, a choćbym nie wiem jak chciała, to i tak nie będę miała więcej dzieci.

 

fanaberka : :