Archiwum 15 lipca 2003


lip 15 2003 Drzewo Emmy
Komentarze: 4

Jestem na wsi, ale co tam... 15 km maluchem Taty, kafejka internetowa... i już prawie jestem z Wami (prawie, bo Tata się spieszy... poczytam Was po powrocie do domku. O.K.?)

Ochonęlam już z szoku po przyjeździe... zniszczono Drzewo Emmy!

Emma... żydowska towarzyszka zabaw mojej Mamy... w 1943 niemcy wyploszyli ją z lasu w czasie "nagonki"... szukala schronienia w ubikacji pani Zofii... niemiec pochwyci ją, odepchną na dwa kroki i strzelil... pól dnia leżala na lące...

Po wojnie w tym miejscu posadzono jesion. Mama mówila, że często patrzyla, jak drzewo rośnie, jak jego konary - niczym pod wpywem niewidzialnego ciężaru - przyginają się do ziemii... Po niemal 60 latach drzewo przybralo ksztalt żydowskiego świecznika...

Nowy wlaściciel ląki obciąl kilka galęzi... nie ma świecznika... nie ma Mamy... nikt już chyba nie pamięta Emmy... chyba pora, by odeszla...

 

fanaberka : :