Komentarze: 0
Pewien Papier Pakowy rodem z Warzywniaka
podejrzał u Wuszy zabójczego ptaka.
Z wrażenia oniemiał,
gniótł się, skręcał, ściemniał,
aż stał się kłębkiem nerwów. Pokraka!
Pewien Papier Pakowy rodem z Warzywniaka
podejrzał u Wuszy zabójczego ptaka.
Z wrażenia oniemiał,
gniótł się, skręcał, ściemniał,
aż stał się kłębkiem nerwów. Pokraka!
Świat pożółkł. A ja znowu czuję
tę późną lekkość, prawdziwy odpoczynek.
w pułapce ciszy, w dokładnym środku
pomiędzy pamięcią a urojeniem.
Trzeba iść. I nie ma potrzeby by wracać.
Korzeń przed głęboką i spokojną wodą.
Po nim chmury, dwa ptaki, po nich
mały samolot. Skrzydła, niebo i w ogóle.
Jesteśmy razem. Każde osobno.
W płytkim śnie, stojące na parapecie pudełko z filmem - żyje.
Mężczyzna, który niepostrzeżenie pojawia się obok, dostrzega pulsujące niecierpliwie wieko. Uchyla je, bierze twardą kliszę w ciepłe, szybkie palce i dokleja kadr.
Muchołówek z Otwocka - o czym śpiewał? O losie!
O niebieskich migdałach i motylach w rosie.
Nie minął dzień cały
a mu się dostały:
żona, jaja niebieskie oraz muchy... w nosie.
Na zdjęciu: Muchołówka żałobna.
po deszczu
pośród ziół i ptaków
tak łatwo się obudzić
:-)
Ech te
sierpówki, po kupry w idylli:
on umkru-mkrumi, a ona uskrzydli,
ona zniesie patyk, on jajka ułoży,
on w
półobrączce, ona w półobroży.
:-)
między ciepłym ogrodem
a rozpędzoną chmurą
- dzwonki sikorek
Inkluzje w lodzie
jak dziecięce bazgroły.
Poznajesz mnie, poznajesz?
stoję na
jednej nodze
wytrząsam
kamyk z buta
próbując
utrzymać równowagę
*
słońce się
chyli i wierzba
jakby
czekała aż zgaśnie
wszystko co
grozi pożarem
pies na ulicy
pod każdym młodym drzewkiem
ten sam co wczoraj