Kategoria

Fanka janka, strona 1


paź 09 2007 zamiast notki
Komentarze: 2

marchewki

rysowała Dzie wuszka :-)

"Wychodząc na powierzchnię trzymaliśmy się za ręce. Ręka to fajna sprawa. Nie angażuje specjalnie osoby, która ją daje, a bardzo uspakaja tę drugą, która ją otrzymuje."

"Po prostu razem" - Gavalda Anna

 

Dzięki, Kindziorek :-) 

 

wrz 23 2007 koty i jeże
Komentarze: 0
Na blogu Andy tekst Rymkiewicza o wieszaniu. (Przypomniał mi się tekst Rymkiewicza o otruciu Mickiewicza, trochę się nabijałam z niego na blogu:D)

We fragmencie fragmentu ;)Rymkiewicz pisze:

Wieszanie jest jedną z niewielu czynności ludzkich, które nie mają kompletnie nic wspólnego z czynnościami ze świata zwierzęcego i roślinnego - a więc jedną z takich czynności, która skutecznie oddziela ludzi od roślinności i zwierzęcości, ustanawia granicę i za tą granicą stwarza ich własny ludzi świat, czyniąc ich w ten sposób - właśnie ludźmi. Dobrze jest, nie histeryzując, zdać sobie z tego sprawę i wyciągnąć wnioski. Wieszanie (dotyczy to także gilotynowania, zresztą wszystkich technicznych sposobów mordowania) jest głęboko humanistyczne i wyłącznie humanistyczne - jest, w zwierzęcym i roślinnym wszechświecie, czymś zupełnie wyjątkowym. Można nawet powiedzieć, że jest jakimś humanistycznym cudem, jednym z takich cudów. Jeże nie wieszają jeży, nie słyszano także o kotach, które wieszałyby inne koty. Znane są natomiast wypadki wieszania kotów przez ludzi. Wieszaliby też jeże, gdyby ich nie kłuły w palce.

W powyższym wywodzie widzę pewną niekonsekwencję, a może tylko urwaną, nie wykorzystaną myśl: Wyobrażam sobie, że wieszane koty bronią się przed oprawcami nie gorzej niż jeże: drapią, gryzą i przeraźliwie wrzeszczą. A jednak to koty bywają wieszane, bo - w przeciwieństwie do jeży - zostały udomowione, ustanowione częścią naszego, ludzkiego świata.

*****
Widziałam w lesie jelenia bez rogów (samicę?). Nie uciekła - ukryła głowę za grubym drzewem, wystawiając smukły, brązowy zadek. Wtedy i ja się ukryłam. Kiedy po dłuższej chwili wyjrzałam ukradkiem zza pnia - ona zrobiła to samo. Potem trzasnęła gałązka - i już jej nie było.

Wróciliśmy od Taty: my samochodem Apolla, a Mateła jak zwykle - rowerem. Wypróbował „skrót" i nadrobił dwadzieścia kilometrów. Przed chwilą wrócił, z czołem upstrzonym babim latem i muszkami.
:-DD

 

sie 13 2007 pupa
Komentarze: 0

  *

(Witold Gombrowicz - Ferdydurke)

 

Byłem straszliwie zmęczony. O, byle tylko dostać się do Warszawy, uwolnić się od Zosi i zacząć żyć na nowo. Chciałem ją wyzyskać jedynie jako pretekst i pozór, aby ze względną dojrzałością oddalić się od kupy we dworze i dobrnąć do Warszawy, gdzie po pewnym czasie mógłbym już sam się urządzić. Ale póki co musiałem interesować się nią i w ogóle wieść tę rozmowę intymną dwojga ludzi, którzy znajdują w sobie rozkosz. A Zosia, jak się rzekło, ujęta moim uczuciem, coraz bardziej stawała się aktywna. A pupa, nieprawdopodobnie żarząca i wzbita na wysokość miliarda sześciennych kilometrów, pustoszyła dolinę świata. (...) Poza tym wysuwała i wystawiała te części ciała, które miała lepsze, gorsze chowała.

A ja musiałem patrzeć i spoglądać i udawać, że mię to bierze i brać to w sobie. A pupa strzelista i górna dominowała świat z bezbrzeżnych błękitów niebios i świetniała, jaśniała błyszczała i przypiekając, przypalając wysuszała trawy i zioła. A Zosia, ponieważ wiedziała że w miłości jest się szczęśliwym, była szczęśliwa i spozierała promiennym, jasnym wzrokiem i ja też musiałem spozierać.

fanaberka : : pupa  
sie 11 2007 zapach
Komentarze: 4

Patrick Süskind - Pachnidło

„Tak. Kiedy znajdą się we władzy tego zapachu, będą musieli go pokochać. Nie tylko uznać za swego, ale kochać go do szaleństwa. Będą gotowi do największych ofiar. Będą drżeć z zachwytu, będą krzyczeć, będą łkać z rozkoszy, nie wiedząc dlaczego. Będą padać na kolana, jak w kościele, w wystygłych strugach bożego kadzidła, na sam jego, Grenouille’a, zapach. Grenouille stanie się wszechmogącym bogiem zapachu. Tak jak był nim w swoich rojeniach, tylko że w rzeczywistym świecie, i dla rzeczywistych ludzi. I wiedział, że leży to w jego mocy.

Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno. I mogą zamykać uszy na melodię albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem.

Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad zapachami, ten ma władzę nad sercami ludzi.”