07 zgłoś się, czyli Jarosław Marek Rymkiewicz...
Komentarze: 6
150 lat temu nieznany sprawca otruł Adama Mickiewicza. Rymkiewicz, na drodze wnikliwej (;-)))) analizy tekstów źródłowych i błyskotliwej (godnej samego Sherlocka Holmesa ;-)))) dedukcji, zacieśnia krąg podejrzanych do trzech osób. Jedną z nich jest pani Rudnicka, żona wynalazcy perpetum mobile.
Gorąco polecam króciutki fragment referatu Rymkiewicza ;-)))
"Była to - pisał Bednarczyk - silna, młoda i dobra kobieta [...] pobiegła zgotować rumianku, […] na spirytusie zgotowany rumianek w jednej chwili był gotów".
Kuchnia w domu na Jeni Szeri, […] pani Rudnicka stoi przy kuchennym piecu, wprzód rozgarnia, niecąc ogień, węgle pod fajerką, a potem stawia na ogniu naczynie ze spirytusem (jakiś mały garnek) i wrzuca doń drobne żółte kwiatki rumianku. Pojawia się pytanie, co jeszcze ma tam zamiar dorzucić. Drugie zaś pytanie, które można by postawić rumiankowi, dotyczy jego konsystencji oraz mocy - czy pani Rudnicka, przecedziwszy tę straszną miksturę (widzimy, jak przez brudną szmatkę przelewa swój rumiankowy spirytus z małego garnka do kubeczka, z którego będzie poić Mickiewicza) - a zatem czy pani Rudnicka, przecedziwszy alkohol, także go rozwodniła. Tak czy inaczej - czy to był czysty spirytus z rumiankiem, czy spirytus rozwodniony, rodzaj rumiankowej pośpiesznej nalewki - Mickiewicz czegoś takiego pić nie chciał. Lub, ponieważ był w agonii, pić nie mógł - nawet jeśli chciałby. … Nie znaczy to, oczywiście, że odrobina tego napoju nie przedostała się do gardła poety - kiedy Bednarczyk walczył ze szczękami Mickiewicza, a pani Rudnicka przechylała kubek, coś mogło się przelać przez zaciśnięte zęby. Mogło to być tylko kilka kropel.
Mam kilka praktycznych uwag:
Garnek z łatwopalnym spirytusem, postawiony wśród rozżarzonych węgli, to nie mikstura, ale istna bomba ogniowa.
W sytuacjach wymagających pośpiechu, zamiast rozniecać ogień pod kuchennym blatem, dogodniej jest skorzystać z kuchenki spirytusowej.
Wyobrażam sobie, jak pani Rudnicka podpala spirytusowy palnik i szybko zaparza zwykłą herbatkę rumiankową.
Tyle, że przyziemne to jakieś, nudne i mdłe.
Ech, poloniści…
:-DDDDD
* „Kto otruł Mickiewicza oraz jak to zrobił. Teoria okazji”. JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ poeta, badacz literatury
Jeśli był to rozcienczony spirytus to raczej nie było mowy o mozliwości wybuchu.
Bardzo ciekawa stronka
Ale może uczestników konferencji trzeba było rozweselić...
Dodaj komentarz