sie 13 2007

pupa


Komentarze: 0

  *

(Witold Gombrowicz - Ferdydurke)

 

Byłem straszliwie zmęczony. O, byle tylko dostać się do Warszawy, uwolnić się od Zosi i zacząć żyć na nowo. Chciałem ją wyzyskać jedynie jako pretekst i pozór, aby ze względną dojrzałością oddalić się od kupy we dworze i dobrnąć do Warszawy, gdzie po pewnym czasie mógłbym już sam się urządzić. Ale póki co musiałem interesować się nią i w ogóle wieść tę rozmowę intymną dwojga ludzi, którzy znajdują w sobie rozkosz. A Zosia, jak się rzekło, ujęta moim uczuciem, coraz bardziej stawała się aktywna. A pupa, nieprawdopodobnie żarząca i wzbita na wysokość miliarda sześciennych kilometrów, pustoszyła dolinę świata. (...) Poza tym wysuwała i wystawiała te części ciała, które miała lepsze, gorsze chowała.

A ja musiałem patrzeć i spoglądać i udawać, że mię to bierze i brać to w sobie. A pupa strzelista i górna dominowała świat z bezbrzeżnych błękitów niebios i świetniała, jaśniała błyszczała i przypiekając, przypalając wysuszała trawy i zioła. A Zosia, ponieważ wiedziała że w miłości jest się szczęśliwym, była szczęśliwa i spozierała promiennym, jasnym wzrokiem i ja też musiałem spozierać.

fanaberka : : pupa  
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz