Kategoria

Fanaberia, strona 2


wrz 25 2008 Tajne laboratorium FAN
Komentarze: 1
Broń Natychmiastowego Porażenia:



:-)
wrz 16 2008 lektura i życie
Komentarze: 2

       Motto 1:
Zanim doszło do ukształtowania się życia, pojawiła się tzw. pierwotna zupa cząstek, którą tworzyły m.in. białka i kwasy nukleinowe.
       (onet.pl )

       Motto 2:
Dojrzały głóg.
Gdzie twoje wino
Fanaberko?
        (Andy, prawie cytowane spod pamięci;))

Na porzuconym pastwisku narwałam głogu, zmiażdżyłam owoce, zalałam syropem i matką drożdżową. Pierwsze objawy życia pojawiły się w słoju już po godzinie. Tak oto wyglądała młoda protoplazma:

głóg


A dzisiaj wino o własnych siłach wyszło ze słoja, rozlazło się po kotłowni i pytanie z cytowanego haiku przestało być retorycznym.

 

wrz 10 2008 długo i szczęśliwie
Komentarze: 2

Nie umiem robić wina z jabłek i chyba się nie nauczę. Od kiedy w przepisie na wino z głogu przeczytałam: „owoce wypestkować" - straciłam zainteresowanie recepturami.

 Mój przepis: 

1. Zebrałam jabłka pod  Śpiącą Krąselką. Dawno temu musiały się tu wydarzyć jakieś złe czary, jakaś straszna historia z Zazdrosną Antonówką i jabłkiem zatrutym pestycydami, bo drzewo zasnęło, zarosło lasem, kolczastym, nieprzebytym gąszczem i chyba wszyscy o nim zapomnieli. Minęło wiele lat - sto, jeżeli wierzyć starej książce z obrazkami. W pobliżu przejeżdżała Fanaberka na rowerze. Zza chmur wyszło słońce i złote jabłka zalśniły nad kępą chaszczy jak lampiony.  Kolczaste gałęzie szarpały jej włosy, parzyły ją pokrzywy, zazdrosne rzepy próbowały ją zatrzymać, ale cóż znaczą marne siły natury wobec przeznaczenia. Po wielu minutach desperackiej walki Fanaberka podniosła do ust pierwsze, robaczywe jabłko.

Wiem, zboczyłam, oto co było dalej:

2. Wycisnęłam sok z jabłek-lampionów za pomocą niewiele młodszej i niewiele mniejszej siostry ich Zbudzonej Rodzicielki - radzieckiej sokowyżymałki. Rozpuściłam w soku cukier, zaprawiłam fermentującymi malinami Taty i zlałam do słoja. 

3. Dzisiaj pociągnęłam z gąsiora spory łyk (żeby sprawdzić czy nie trzeba dosłodzić). Spać mi się zachciało, chyba zaraz zasnę.

4. I nie wiem co teraz się wydarzy. Pewnie nic szczególnego - wino będzie fermentować i dojrzewać w kotłowni. Długo i szczęśliwie.

sie 25 2008 Treblinka
Komentarze: 0


treblinka

 

Ławeczki, czysty bruk, autokar z napisem air-conditioning. Idziemy za Tatą czarną drogą, oglądając się na turystów – parę skromnych ludzi, którzy - tak jak my – wstydliwie schylają się po jabłko. Rozmawiamy o szkolnej wycieczce rowerowej i o lesie, że urósł. „Od Treblinki do Majdana cała droga jest obsrana” – cytuje Tata Żyda z Majdanu, który opowiadał potem, że był znanym poetą i nikt się nie naśmiewał.

Ciężka brama, jasny trawnik i głazy jak lampiony. Grupka młodzieży pod pomnikiem, melodia z głośnika i głosy młodych kobiet, nucących obcą pieśń. Tak jakby milczenie znaczyło zbyt wiele - więcej niż śpiew, pamięć, kamienie.




 

sie 23 2008 na stopa
Komentarze: 0

Jak do Łochowa i na Mińsk - to mi pasuje. Motorek mi się zepsuł i jadę na stopa. Dojeżdżamy we trzech, z Siedlec do Jadowa, będzie ze sto kilometrów. Trzy lata tak jeździmy, a dzisiaj motorek nie zapalił. Zawsze palił. Podkłada się deskę pod spód, siada się we trzech i się jedzie. Jak się na budowie przerzuci ze trzy bloczki suporku - to się drogi do domu nie widzi eheh. Ten pośrodku ma sibi, wyszukuje gdzie jaka ścieżka. Ten z tyłu pilnuje, żeby nie spaść eheh. Patryk na zimę ma kupić toyotę. Żeby tak jeszcze Piotrek odebrał telefon. Ja jestem Wojtek. Mamy tam taką budkę na kółkach. Można się przespać jak się napijemy eheh. Dniówka 90 złotych, od ósmej do szóstej. Roboty nie brakuje, żeby tylko chcieć robić eheh.

 

Ile pani umalowała? 18 przęseł i dwie bramy? To dużo na dzień, zwłaszcza na kobietę.

sie 17 2008 duch
Komentarze: 2
fanaberka
i wiesz sfilmowałam ducha  i zrobiłam mu fotkę     

dzie wuszka
pokażesz?  Przyśliiiii natentychmiast OPOWIAAAADAAAAJ!!!!!  dziadu!  

 


fanaberka
to było w czwartek, już na wsi, filmowałam księżyc i usłyszałam kroki,  myślałam że Robal do mnie idzie przez trawnik i zatrzymuje się co parę kroków,  żeby popatrzeć albo mi nie przeszkadzać.  w końcu coś do niego mówię, a on nic, więc się rozglądam a sadek pusty. Nikogo!!  księżyc daje czadu a nikogo nie ma     

dzie wuszka
zesrałabym się ze strachu, na pewno bym kuwa nie filmowała  

fanaberka
w końcu słyszę,  że kroki obok mnie o 2 metry, skierowałam aparat i pstryknęłam, mam go na zdjęciu     

dzie wuszka
osz fak  bym spierdalała  aż by za mną trawa się wydarła  brrrrrrrrr  nie bałaś się?  

fanaberka
czułam się nieswojo     

dzie wuszka
kurde a jak wygladał?  męski czy żeński?   

fanaberka
nie wiem jaka płeć, gdybym go nie sfotografowała, pewnie do tej pory bym się zastanawiała co to było   

dzie wuszka
zeszłabym na zawał, a pytałaś czy jest jakaś historia związana z tym miejscem?     

fanaberka
to mój ogródek, a historię ducha znam, to nie jest zbyt sensacyjne: to ktoś kto o mały włos nie zginął w naszym szambie      

dzie wuszka
no ale nie zginął  to po cholere wraca?     

fanaberka
widać tu w ziemi lepsze robaki, 

fanaberka
zaraz ci pokaże  tu jest to zdjęcie, a tu wcześniejsze, z czasów tamtej przygody w szambie 

dzie wuszka
wariatka, niech cie grom!! możesz dodać sobie na blogu  ten fragment w którym mnie robisz w jajo a ja opowiadam o spierdlaniu aaaaaaaaaaaaaaaaaaahahaha 
fanaberka : : duch  
sie 09 2008 Babcia Fan
Komentarze: 3
sie 01 2008 Pomysłowy Dobromir
Komentarze: 1

Okopciłam szkiełko nad świeczką, zakleiłam nim obiektyw aparatu i zrobiłam zdjęcie. Za ostre to ono nie jest.

:-))

zaćmienie 

Wyjeżdżamy dzisiaj pociągiem do Agatki, na tydzień.

A wczoraj Sąd Najwyższy postanowił dać mi szansę.

Chyba mam wakacje :-)

lip 24 2008 Koń by się uśmiał
Komentarze: 1
lip 23 2008 porzeczki
Komentarze: 2

Dojrzały owoce leśnych porzeczek. 

Pewnie bym nie zauważyła pary za porzeczkową kępą na brzegu, gdyby oni nie zauważyli mnie. Chyba nie byli ani młodzi, ani trzeźwi. Wyraźnie ich spłoszyłam, a może to oni mnie spłoszyli, skoro w aparacie znalazłam tylko jedno zdjęcie. Zapamiętałam drobne, chude pośladki mężczyzny. Nie chciałam ich widzieć. Wydały mi się żylaste, nieapetyczne i nie mogę się pozbyć uczucia niesmaku, kiedy o nich myślę. 

Dzikie porzeczki są kwaśne i pachnące. Czasami mi się wydaje, że nikt ich nie zrywa i nie je - prócz mnie.

porzeczki

lip 18 2008 Urodziny
Komentarze: 1

Tata skończył 80 lat.

Średnia wieku Gości była niewiele niższa, ale poradzili sobie ze wszystkim: z pasztetem z królika, olbrzymim tortem śmietanowym, z pokerkiem, buteleczką i lambadą.

urodziny

:-))

lip 12 2008 Intercity
Komentarze: 2

Po południu spadł deszcz i rwące strumienie płynęły po dachu Złotych Tarasów tak gwałtownie i bezszelestnie, że nie sposób było nie patrzeć w okno. Ktoś robił zdjęcia, ktoś kręcił film, Robal z Iwcią wymieniali uwagi na temat konstrukcyjnej maestrii.

Wiatr rozsypał puste doniczki, przeniósł i przewrócił krzesełka ogrodowe. W zagłębieniu śpiwora, na którym rano bawiłam się z Agatką, zgromadziła się kałuża deszczówki. Wiem o ptakach, które z niej piły - chociaż pozostały niewidoczne, zostawiły kilka mokrych, białych, bezwzględnie materialnych plam.

Iwcia z Agatką pędzą pociągiem na zachód. 

Oglądam zdjęcia i filmy.

 

cze 30 2008 jestem malarzem nieszczęśliwym...
Komentarze: 4

... bo choćbym nie wiem co malowała
spod pędzla mi wychodzi ściana (ew. sufit albo drzwi)

A jak się przeciągam rano na balonie - to sobie mogę powyglądać, czy jaki chłop nie idzie z kosą, albo i jałówki na targ nie prowadzi.

cze 19 2008 Zoom
Komentarze: 1

Duże ptaki są fajne.

;)

fanaberka : : zoom  
maj 24 2008 pisklę
Komentarze: 2

Poczułam uderzenie, jakby ktoś poklepał mnie po ramieniu. Spojrzałam za siebie, potem w niebo, wreszcie w dół. U moich stóp leżało wyrośnięte, opierzone pisklę kosa. Było cicho i spokojnie, a przecież dramat musiał rozegrać się w koronie drzewa przed chwilą - pisklę przebierało nóżkami, ranka na szyi była mokra i świeża, a grudka krwi puchła i wypełniała dziobek.

Kiedy zastygło - zagarnęłam je szpadlem do płytkiego dołka i zakopałam pod dębem. Potem zdjęłam ubranie, wlałam do pralki podwójną porcją płynu i  dwukrotnie umyłam włosy. 

Dzisiaj bez fotki.

maj 11 2008 Cyk cyk
Komentarze: 3

Wygrzebał się spomiędzy szklanych koralików drogi Janka. Poruszał się niemrawo i na pewno potrzebował ciepła.

Krążyłyśmy nad nim z migawkami i fleszami, zasłaniając słońce.

świerszcz

Wybrałam zdjęcie, na którym widać instrument, pewnie jeszcze nie używany. Cyk cyk.

maj 07 2008 Pierwsza
Komentarze: 2

„Przyjaźń i pierwsza miłość" - brzmi temat lekcji, ale w książce Gabrysi druga część tytułu jest starannie zamalowana korektorem.

- Co się stało z Twoim podręcznikiem? - pytam.
- Nie chcę tego - mówi Gabrysia - proszę pani, uczmy się tylko o przyjaźni!
- Tak, niech będzie tylko o koleżeństwie! - popierają Gabrysię chłopcy i pożyczają od niej korektor, żeby zrobić porządek ze swoimi podręcznikami.

Za oknem jest tak jasno, świeżo i zielono, że każę dzieciom wrzucić książki do plecaków i wychodzimy ze szkoły z radosnym hurrrraaaa!!!

- Ale pani jest, tu nic nie słychać! - narzekają, kiedy każę wyłączyć komórki, empetrójki, słuchać śpiewu ptaków i płynącej wody.

Nad rzeką jest dość owadów i pająków, żeby powrzucać dziewczynom za kołnierze. Nikt się nie przejmuje, że mogą stracić czułki albo skrzydła, ale Gabrysia znajduje coś, co otacza ochroną i opieką. Wyjmuje telefon i próbuje fotografować. Dotrzymuję jej kroku, ale nie mam okularów i dopiero na zdjęciach widzę, że robaczki są dwa.  On ją obejmuje i z pewnością uprawiają miłość. Pewnie pierwszą - kto wie. ;))

 ;-D

kwi 29 2008 Bjut
Komentarze: 3
 

- Bjut - reklamuje się od świtu ptaszek na orzechu, ale balkon jest otwarty i widzę w jaskrawym słońcu, że jego piórka są szare a ciałko niepozorne i wątłe.

Wilgotne łąki pachną czysto - czymś, co nie może być tylko liściem, pyłkiem, piórkiem czajki czy pajęczą nitką. Wiem o rusałkach, które tu mieszkają: z kwiatów traw zbierają jedwab na sukienki, myją włosy i rozpryskują krople niepamięci na każdego, kto wstanie dość wcześnie, by zobaczyć ich taniec. Mogłabym usłyszeć ich szybkie oddechy, gdyby tylko udało mi się wstrzymać własny.

Myślę o tym, jak mało się zmieniło przez te lata. Może tylko tyle, że nie zrywam storczyków, lecz szczaw i nie wianek mi w głowie, lecz garnek szczawiowej zupy.

bjut

 

fanaberka : : bjut  
kwi 24 2008 mech
Komentarze: 1
 

- Do roboty, panie Czesiu, do roboty - mówi ochroniarz, ale pan Czesio zna się na żartach.
- Do roboty to koń i traktor, hehe, ludzie nie pracują.

Stoimy przy kasie, obok półki ze słodkim tanim winem. Wdycham zapach jego brudu i gapię na fioletowe, pozbawione palców dłonie. Na jednej z nich leży złotówka, która „go dzisiaj nie urządza". Chciałabym mu dołożyć brakującą drugą, nawet ją ściskam przez chwilę w mokrej dłoni, ale nie umiem, nie mam dość siły, żeby wyjąć rękę z kieszeni i powiedzieć „proszę".

Las kwitnie a rzeka pachnie wodną miętą. Zbieram mech, żeby jutro pokazać uczniom zarodnie. Jest jasno i czysto. I mogłoby być słodko. Tak.

mech

 

fanaberka : : mech  
kwi 22 2008 piękna i wiotka o syrękach notka
Komentarze: 1

Fanaberka
te twoje syrenki chwytają statek we włosy?
hm 

dzie wuszka

to i ogon i włosy i młynek wodny
 

Fanaberka

przecież syrenki zniewalają śpiewem nie ogonem! 

dzie wuszka
a
cholera wie
zobacz
jak byś widziała pięknego młodzieńca który przechodzi
to byś sie srała ze śpiewaniem przez okno czy pierdolnęła go miotłą i zapytała czy zasłabł?
 

Fanaberka
to pierwsze, ja to pierwsze 

dzie wuszka
to byś se kuwa śpiewała do usranej śmierci
dupa z Ciebie nie syręka
 

Fanaberka
śpiewam se kuwa
hahah
dam to na bloga
 

dzie wuszka
serio to ten statek się wplątał po prostu
to nie chęć syren
hahahah daj