Archiwum 08 czerwca 2004


cze 08 2004 Ciężko, tyle strat. Piszę notkę za notką......
Komentarze: 3

Nie poszłam na pogrzeb i miałam nigdy o tym nie mówić, ale to chyba błąd. Właśnie dziś, w dniu Wenus, minął rok, od kiedy M. rozpoczął włóczęgę po zielonych pastwiskach. I jakieś dziesięć od dnia, kiedy nad źródełkiem zdradził mi swoją wersję zdarzeń (optymista) i opowiedział przyszłość (pomylił się o cztery lata - pesymista). Chciał zwykłego wysłuchania i chyba jeszcze czegoś... Na to pierwsze byłam za cienka, na drugie za pusta.


Co tam Wenus, dziś było widać jaka z niej gwiazda,  koń by się uśmiał, każdy głupi umie świecić światłem odbitym.

fanaberka : :
cze 08 2004 dobrze, że przyszła Iwcia :-))))
Komentarze: 6

Ufff, powoli odzyskuję spokój. Przyjechałam komfortowo, służbową limuzyną szwagierka, z kierowcą, ale bez ochrony (byłam zawiedziona). I nie był to kurs specjalny, ale po drodze do stolicy (szkoda). I tylko dwa razy szybciej, niż kiedyś, własnym samochodem :-((( I na razie nie mogę się przesiąść na podrdzewiałego składaka :-(((

A ty Iwcia nie ucz się tyle, najwyżej oblejesz.

L., przyślij mi maila z numerem gg, nie pamiętam Twojego adresu. I na fanaberkowe konto, bo tamto mi nie działa.

Chyba dostanę odcisków od siedzenia.

fanaberka : :
cze 08 2004 Ogród czy ogródek? No i dobrze dobrze,...
Komentarze: 2

Ogród czy ogródek? No i dobrze dobrze, koniec z płaską przestrzenią, po horyzont pokrytą kwitnącą łąką i kwitnącym żytem. Przestrzeń bez możliwości pokonywania jej wydaje się nieprzyjazna. Zakazana chwila tęsknoty za niemożliwym, nieosiągalnym. Jasne, dwie doby abstynencji od szpitalnych tabletek i wszystko powraca, napiera ze zdwojoną siłą, wypoczęte, wzmocnione...

To był tylko sen, ale...
Był blondynem i miał długie włosy, zupełnie jak R. Leżeliśmy nadzy pod kołdrą - odrapany pokój, światło jak z gołej żarówki... Wyjęłam mu z ręki jakiś segregator wypełniony zmiętymi papierzyskami, otworzyłam i okazało się, że w środku jest jego książka, a raczej podręcznik, niezwykle fachowy, z jakimiś ćwiczeniami, testem w zaokrąglonej ramce, pięknie wydany, z subtelną grafiką w beżowej tonacji. Przeczytałam tytuł rozdziału: coś o tęsknocie i kamiennej ścieżce, dokładnie nie pamiętam, ale to budziło emocje, zaskoczenie, że napisał coś tak nieoczekiwanego. Sprawdziłam okładkę - znane mi imię i nazwisko autora, wszysko się zgadzało... Spojrzałam na swoje nogi: nosiłam spódnicę do kolan i szpilki, a podłoga w przedpokoju miała ten sam układ kamieni, co ilustracja w książce. Moje szpilki naniosły tyle błota...

Po tym jak Apollo zrobił "porządek" z kompem nie mam Worda, Corela, żadnego programu do robienia stron www, nie działa moje konto pocztowe i ogólnie ...

fanaberka : :