Archiwum 04 marca 2008


mar 04 2008 znad lazanii
Komentarze: 2
Jeszcze się pieszczę, jeszcze nie skaczę, poprzestaję na brzuszkach i ramionach - za to z ciężarkami :-)

Popołudnie spędziłam w kuchni - upiekłam lazanię.

Za oknem, na skraju ogrodu rośnie wielka brzoza. Czasem patrzę na nią wieczorem. Dalej jest wydma, kępa sosen, rzeka, tory, bloki, wielkie miasto. Kres mojej wyobraźni, koniec mojego świata.

Zachodzą zmiany w tych, o których myślę. Lewitują w chmurach srebrnego pyłu, a wielkie płatki śniegu, które sypią się z nieba właśnie teraz, w czasie wieczornego przelotu wron - to oni.