mar 04 2008

znad lazanii


Komentarze: 2
Jeszcze się pieszczę, jeszcze nie skaczę, poprzestaję na brzuszkach i ramionach - za to z ciężarkami :-)

Popołudnie spędziłam w kuchni - upiekłam lazanię.

Za oknem, na skraju ogrodu rośnie wielka brzoza. Czasem patrzę na nią wieczorem. Dalej jest wydma, kępa sosen, rzeka, tory, bloki, wielkie miasto. Kres mojej wyobraźni, koniec mojego świata.

Zachodzą zmiany w tych, o których myślę. Lewitują w chmurach srebrnego pyłu, a wielkie płatki śniegu, które sypią się z nieba właśnie teraz, w czasie wieczornego przelotu wron - to oni.

11 marca 2008, 18:58
Miło mi
:-)
dandenong
11 marca 2008, 11:18
Czytam, czytam i jeszcze raz czytam - powoli i wytrwale. Mam duże zaległości, wpadłam tu przypadkiem zostałam świadomie. Miłe to co piszesz. Pozdrawiam

Dodaj komentarz