Archiwum 01 grudnia 2005


gru 01 2005 oczekiwanie
Komentarze: 3

Kręcili się niespokojnie w kącie między ladą a regałem z chipsami. Co chwila któryś z nich podchodził do oszklonych drzwi i wpatrywał się w chodnik przed sklepem.

 

„Mówię ci, k…., jego stary, wiesz, ten co wtedy zamarzł przy Chełmskiej, zawsze cały adwent nie pił. Gotował taki klej, jak to k… śmierdziało.”

 

Osierocony przed 30 laty Włodek spóźniał się ze swoją składką na tani alkohol. Dzięki tej niepunktualności, ja i właściciel sklepiku dowiedzieliśmy się o ładnych szopkach, budowanych każdego roku, w adwencie, przez zamarzniętego w pobliskich krzakach nieszczęśnika. Tworzywo budowli stanowiły listewki i słoma, a figurki Józefa i Maryi ulepione były z jakiegoś ciasta i pomalowane szkolnymi farbami. Rzeźby zajmowały swoje miejsce w szopce jeszcze przed doklejeniem dachu, a wysłana siankiem przestrzeń między nimi pozostawała pusta. Nikt nie widział skończonego dzieła, może tylko oczekiwany niecierpliwie Włodek, ale on się spóźniał.

 

fanaberka : :