Archiwum 09 kwietnia 2005


kwi 09 2005 mała notka
Komentarze: 11

Wiele się działo w mojej duszy, sercu i głowie, ale R zadzwonił, że wraca z kremówkami, nie mam czasu, żeby się zastanowić i napisać, co naprawdę w tych dniach wyciągnęło mnie na ulicę.

To trochę trwało i nieco bolało, ale w końcu i ja otwarłam się na publiczne świętowanie. Nawet odludki mają pragnienie przynależności, może tylko bardziej od innych czują się niegodne, albo boją się odrzucenia. Dobrze mi było w tłumnym, rozświetlonym zniczami parku, i we wspólnym marszu, zwłaszcza, gdy jakaś grupa pogodnych, nie najmłodszych ludzi złapała nas za ręce i bez ceregieli wciągnęła do szeregu.

Jakiś chłopak o skupionej twarzy, przebrany za dziewczynę, samotnie szedł pod prąd.

 

fanaberka : :