Archiwum 18 marca 2005


mar 18 2005 Wieczór Ćwira
Komentarze: 10

To nieprawda, że ta lektura po mnie spłynęła. Wstrząsnęła mną.

Wczoraj grzmiało i błyskało a potoki wody, źle wchłaniane przez zamarzniętą ziemię zalewały dom.

Zaczęłam pogaduszki z moimi mężczyznami o nocnym życiu, uzależnieniach, ciotach i lujach, ale mi tylko zabrali “ Lubiewo”, podstawili pod nos “Pana Tadeusza” : - To czytaj!!!

No to otworzyłam na chybił trafił i zaczęłam czytać na głos:

“... Choć zawsze gotów, choć się Sędziemu sam wpraszał,
Sędzia dotąd, przez winny wzgląd na lata stare,
Odmawiał jego prośbom; dziś przyjął ofiarę
Dla naglącej potrzeby.
                                      Woźny patrzy, czuwa –
Cicho wszędzie – w konopie z wolna ręce wsuwa
I rozchylając gęstwę badylów ...”

Pana Tadeusza też mi zabrali.

A tak na serio, to znów ruszam w podróż, a mogą być problemy: mamy tu małą powódź, niektóre ulice nieprzejezdne, koleżanka mieszkająca u stóp Meranu podobno odcięta od świata, zajmowałam się dzisiaj jej klasą, pobili się pod koniec mszy, diabełki wcielone. 

fanaberka : :