cze 20 2005

w zasadzie


Komentarze: 33

Iwcia zaniosła mój aparat do naprawy, zaczekamy z decyzją na wycenę ewentualnej usługi. Wiem, że sprzęt tanieje, i może wkrótce będę mogła sobie pozwolić na lepszą zabawkę, ale ja nie chcę lepszej. Ten aparat, okoliczności jego zdobycia i fotografowanie – wszystko to było pierwszy raz :-)

 

Ocenzurowałam wczorajszą notkę. Była o władzy rodzicielskiej, o sposobach, do jakich się czasem uciekamy, aby pozostać panami sytuacji. I o tym, że wiara może stać się sposobem sprawowania władzy. I wreszcie o tym, co może się wydarzyć, gdy doświadczymy działania władzy tam, gdzie oczekujemy gestów miłości.

 

W szkole zrobiło się ciężko, jak to czasem przed końcem roku bywa.

 

Zakwitła róża z Biedronki.

 

W zasadzie to wszystko.

 

fanaberka : :
Fanaberka do eli
30 czerwca 2005, 13:16
Wklejam specjalnie dla ciebie tę część notki, którą wywaliłam na skutek cenzury:

Zawarłam dziwną „znajomość: pięćdziesięcioczteroletnia samotna matka dwóch dorastających córek do rana opowiadała mi swoją historię. Dzięki pracy na kilka etatów zapewniła im wszechstronną edukację i zadbała o ekskluzywne i katolickie wychowanie, a one tuż przed maturą uciekły do - poznanych na pielgrzymce - facetów po trzydziestce, z przeszłością, za to bez wychowania i przyszłości. Starszą córkę, która nie zdała na studia, wyrzuciła z domu, młodszą, która zawaliła oceny, zamierza wysłać do bursy. Jest załamana, cierpi na jakąś chorobę jelitową, płacze i się modli. Pięknie mówiła o swojej religijności, przekonaniach i Wartościach, ale nie odpowiadała na moje pytania, może nie umiałam ich zadawać.

A na temat atakowania i tych spraw jeszcze ci może odpowiem, zastanowię się, teraz wyjeżdżam i się spieszę.
ela
30 czerwca 2005, 09:45
Odłożyłam odpowiedź na Twoje komentarze, żeby nasza wymiana zdań nie zdominowała tej dyskusji.
Zanim zabrałam głos, przejrzałam regulamin blogi.pl oraz Twój blog dla sprawdzenia, czy nie ma jakiegoś ograniczenia dla komentarzy osób tutaj nie blogujących. Nie znalazłam, więc postanowiłam napisać.
Wyraziłam swoje zdanie.
Ty atakowałaś mnie jako osobę, nie moje komentarze.
A teraz będę złośliwa: jeśli walczysz ze stereotypami, to może zainteresujesz się stereotypem obcego?
Fanaberka do klemensa
24 czerwca 2005, 01:18
Cenzurując notkę - przyznałam Ci rację, zgodziłam się z Tobą. Właściwie nie wiem, skąd się wzięła ta kłótnia.
Fanaberka do klemensa.
23 czerwca 2005, 08:50
Nawet najlepsze matki czasem robią źle,
I nawet złe czasem robią dobrze.
My jej nie osądzałyśmy. Harley dotknęła istotnej sprawy: napisała o pozwoleniu na wystawianie sobie cenzurki. Dzieci wcześniej lub później to robią: słownie lub czynami. I to w okresie dojrzewania, kiedy się stają bardzo krytyczne. Ta cenzurka bywa trudna do przełknięcia, skłania nas do samooceny. Jeśli nie jesteśmy w stanie tej cenzurki przyjąć - może zdarzyć się tragedia. O tym sobie przez chwilę pogadałyśmy.

I jeszcze jedno: Rozmawiałam z nią 12 godz. nie znając nawet jej imienia. Nawet nie wiem, czy jej opowieść była prawdziwa. Poruszyła mnie jej wizja dobrego macierzyństwa. Realizacja tej wizji przyniosła tragiczne skutki i to dla obu stron.
Na blogu napisałam tylko jedno zdanie. Nie OSĄDZAŁYŚMY tej kobiety. Odniosłyśmy się jedynie do jednego aspektu jej postępowania. Za to zostałyśmy osądzone przez elę, której nie znamy. I trochę przez Ciebie, z którym się
Fanaberka do eli
23 czerwca 2005, 07:19
Blogujesz. Np w tych oto komentach.
Myślałaś?
----------------------
Tego już za wiele.
ela>Fanaberka do eli
23 czerwca 2005, 01:59
Myślałam, że wiesz, co to znaczy, bo zapytałaś.
---------------------------
Nie bloguję.
---------------------------
Gdzie tu plotki? Hm... A dlaczego \"ocenzurowałaś\" notkę, czyli wykasowałaś tamten wpis?
23 czerwca 2005, 01:21
Tę kobietę wymyśliłem. Harley ma do mnie uraz od czasu jednej notki na blogu, a właściwie jednego zdania. I dokładnie wtedy nastąpił zwrot o 180 stopni. Gdzie widzę osądzanie? Przecież jednoznacznie piszecie, że to zła matka, że źle zrobiła.
Rzecz w tym, że zakłada się, że taka pani nie czyta tego bloga. Gdyby Fanaberka z Harley rozmawiała całą noc, a potem opowiedziała o tym na blogu z oceną czy też osądem, jak zwał tak zwał, postępowania Harley i samej Harley, to nie byłoby takie niewinne dla Harley zapewne. Zresztą śmieszne, bo ja Fanaberce się zwierzyłem ze swoich wątpliwości, bardzo mocno podkreślając, że to są wątpliwości i żeby mnie poprawiła, jeśli źle myślę i nie była moją intencją żadna cenzura, a tu się robi ze mnie kogoś stanowczego i nie wiem kogo. Jeśli ktoś sobie chce osądzać, niech sobie osądza zdrów. Mnie, kolegę, sąsiada, córkę, matkę, żonę czy kochankę, wolna wola. Jeśli mam więcej nie wchodzić na twojego bloga F.
mada
22 czerwca 2005, 21:38
chciałam skierować tą dyskusję na inne tory, ale najwyraźniej się NIE DA:(!!!
kobiety, kiecki, przypowieści, plotki, ... a podobno RÓŻE ZAKWITŁY:):):)
iwcia_iwon>fanaberka
22 czerwca 2005, 20:39
koń by się uśmiał :-)
mam intelektualną rozterkę - czy opłaca się męczyć nad klawiaturą rękę?
he he he
czy to dyskusja na temat kiecek?
Fanaberka do eli
22 czerwca 2005, 19:43
Nie mogę wiedzieć, co to znaczy. Nie znam Cię. Może dasz namiar na bloga i się zobaczy.
--------------------------------
W związku z czym to pytanie? Gdzie tu plotki?
ela>Faneberka do eli
22 czerwca 2005, 18:30
A jeśli miniówę pod togą?
------------------------
Czy jest różnica między przypowieścią a plotką?
mada
22 czerwca 2005, 18:19
ja jeszce w sprawie tej \"biedronkowej róży\" - ładna jest?
notki wokół której toczy się dyskusja nie czytałam, ale po zapoznaniu się z komentarzami po raz kolejny przekonuję się, ze \"na tym polega rozmowa blogowa\" - nie do konca odczytujemy sedno, intencje swoich wypowiedzi, zawsze pozostają jakieś niedomówienie, Ktoś coś źle lub opacznie odczyta, następny Ktoś się musi tłumaczyć, ze wypowiedź zakonczył \";)\" albo\":)\"albo\"....\" i co miał na myśli.
Łatwiej jest jednak \"twarzą w twarz\":)
harley -> fanaberka
22 czerwca 2005, 16:43
Wiem, że się nie da i wcale nie uważam, że należy milczeć. Mój komentarz był z \";-)\" i skierowany do Pana, który nas wiecznie poucza. Teraz też się uśmiechnę, bo cóż pozostaje? :-)
iwcia_iwon kontratakuje
22 czerwca 2005, 15:45
he he porażające niektóre komentarze , które oczywiście nie osądzają i nie oceniają i momentami aż łza się kręci ze śmiechu spowodowanego melodramatyzmem przedstawianego przypadku - sam przypadek rzeczywiście trudny - jak to z narkotykami bywa, ale przedstawiony iście w stylu wenezuelskiej telenoweli, czekamy na ciąg dalszy (he he he) - na temat rodzicielstwa się nie wypowiadam - bo nie mam w tej sprawie żadnego doświadczenia - cenzury nie rozumiem... a życiowe doświadczenie mi mówi że najbardziej się czepiają ci co sami mają nieczyste sumienie i rączki utytłane w brudzie - helo elo EC Siekierki ?nie nazbyt łatwo osądzasz?
Fanaberka do harley
22 czerwca 2005, 14:57
Nie da się poznać wszystkich okoliczności, więc ludzie milczą. W naszej szkole też milczeliśmy. Wierzyliśmy rodzicom. Gdyby nie odwaga jednej z nauczycielek i ryzyko, że straci pracę, dwójka dzieci z kl. III i V w dalszym ciągu przeżywałaby nieopisane piekło.
To są bardzo trudne sprawy. Nie rozmawia się o nich, to tematy tabu. Uważam, że to błąd.

A w twoich wypowiedziach tutaj nie zauważyłam żadnego osądzania.
Fanaberka do klemensa
22 czerwca 2005, 14:51
1.Czy nie wydaje Ci się, że o tej kobiecie i jej synu napisałeś tu za dużo.?
2. Ja, harley i kri nie roztrząsałyśmy tu przypadku TEJ kobiety, lecz NASZE przypadki. Ta nieznana nam kobieta była inspiracją, to wszystko.
3. Sądziłam, że komu jak komu, ale TOBIE nie trzeba tłumaczyć różnicy między OSĄDZAĆ, a OCENIAĆ. Osądzanie ma negatywny wydźwięk, w przeciwieństwie do oceniania, które może być wysokie.
4.GDZIE TU WIDZISZ OSĄDZANIE? w KTÓRYM MIEJSCU NASZYCH WYPOWIEDZI?
5.Ocena nie całości, ale pewnych elementów, jest korzystna i niezbędna, jest podstawą udzielenia JAKIEJKOLWIEK sensownej pomocy (w tym wypadku to kompletnie nie wchodzi w grę)
5. Jeszcze bym popisała, ale muszę wracać do szkoły, cze :-)
6. Wiem, że narkomanów wyrzuca się z domu, sama kiedyś podobnie postąpiłam z alkoholikiem. I ryzykowałam, że naprawdę umrze. Przecież o tym wiesz, mówiłam Ci. Nie będę tu pisać jak się wtedy czułam.
5. Czy nie nazbyt pochopnie mni
22 czerwca 2005, 14:08
Czy ktoś z Państwa zna WSZYSTKIE okoliczości jakiejkolwiek sprawy? Nie? Oczywiście, że nie, zatem? Pomilczmy ;-)
22 czerwca 2005, 10:14
Podam wam przykład, jak się można przejechać na osądzaniu kogoś (czy też rozstrząsaniu jego przypadku, jak zwał tak zwał, o tym samym mówimy).
Kobieta wyrzuciła syna z domu. Miły, uczynny chłopak, dobry, mądry, pożartować lubił. Kto wiedział, wziął się za roztrząsanie, że źle zrobiła, że zła matka, że każdy z rozstrząsających na jej miejscu postąpiłby mądrzej, padały złote myśli o dobrym rodzicielstwie i że nieważne, co zrobił, to zawsze jej dziecko.
Rozstrząsający/osądzający nie wiedzieli, że:
chłopak był narkomanem, nie dawał w żyłę, robił to bardziej elegancko;
matka najpierw wpadła w rozpacz, potem wzięła się w garść i postanowiła szukać dla niego pomocy, szukała najlepiej jak mogła, wiedziała, z pełną świadomością, że chodzi o życie jej jedynego dziecka;
trafiła do cieszącego się znakomitą opinią psychologa, specjalisty od narkomanii;
psycholog polecił jej natychmiast przestać wpuszczać syna do domu, ab
podreczny
22 czerwca 2005, 09:34
tez czytałem oryginał notki.

Straszne jest to , ze błędów popelnionych nawet z najlepszych pobudek nie da sie latwo odwrócic.

Kwestia osądu dzialania tej kobiety jest absolutnie indywidualna i trudna do roztrząsania
mada
22 czerwca 2005, 08:52
była już szynka z Biedronki, konfitura i soki ,ale żeby RÓZA z Biedronki;)!?
Ładna chociaż ta róża?:)
kri
21 czerwca 2005, 21:51
ela, ależ przecież nikt z nas nie osądza personalnie tamtej pani. raczej komentujemy \"przypadek\" z życia wzięty. a to różnica. przecież fanaberka danych personalnych nie zdradziła. a opinie czy skojarzenia z własnymi doświadczewniami są tu raczej na miejscu.
Fanaberka do eli
21 czerwca 2005, 19:29
Nie noszę togi, lecz miniówę. A Ty?
21 czerwca 2005, 17:30
Takie wzory są potrzebne,ale nie można zmuszać dziecka do ich stosowania.Np moja córka niedawno miała dylemat \"jak powinno wyglądac prawdziwe małżeństwo\"-moje zakończyło sie rozwodem po 25 latach.Zaczęłam rozglądac sie dookoła tu to, tu tamto wkońcu wypaliłam- ciotki Ewki jest ok patrz i się ucz ,dobre rady też możesz dostać, a ona nosem kręci.
ela>Fanaberka do eli
21 czerwca 2005, 16:41
Jasne, tyle że tamta pani się na publiczny osąd nie wystawiała, a tu coś takiego chyba się odbywa.
Fanaberka do eli
21 czerwca 2005, 13:36
A któż z nas czasem nie osądza, prawda?

Dodaj komentarz