lis 09 2007

skrót


Komentarze: 2

Spieszę się, chcę przed deszczem dotrzeć na rozstaje, gdzie przed laty, pod kamiennym fundamentem krzyża, pochowałam rozjechaną przez furmanki żabę, zawiniętą w zielony liść.
Jest tak cicho, że szelest włosów pod czapką brzmi jak odgłos czyichś kroków za plecami. Odwracam się i rozglądam, ale w przestrzeni pustej na wiele kilometrów jesteśmy tylko my: ja i Ten, o którym zaczynam myśleć tak intensywnie, że nie mogłoby Go nie być. I nagle zaczynam się obawiać, że mnie zauważy i nakryje, jak w wyobraźni zbaczam z wykoszonej drogi i biegnę na skróty przez cudzy zagon, kopiąc kamyki i depcząc oziminy. Może już nachyla się nad polem, mokrym palcem rozgarnia mgłę.

listopad

 

fanaberka : : pole  
b-m
12 listopada 2007, 10:14
Zaprzątają mnie ostatnio takie oto mysli - klucze: bezdroża, manowce, pustynia, na skróty, na przełaj, wertepy, wądoły, przed siebie...NIE AUTOSTRADĄ.
10 listopada 2007, 09:44
prawie jak mój sen...

Dodaj komentarz