dupa
Komentarze: 0
Małkowska
nie miała dupy.
Powiedział
mi o tym Stasiek Drużbów. Już wcześniej mi mówił o budzących grozę rzeczach, na przykład o czarnej wołdze i
ruchaniu. Jednak zanim dostąpiłam tych wtajemniczeń, musiałam się niejednego
nauczyć: kroić grube pajdy chleba, maczać wierzch kromek w wiadrze, grubo posypywać
cukrem i nosić Staśkowi w ruiny nad sadzawką.
Tak więc
poznałam tajemnicę Małkowskiej. Uwierzyłam Staśkowi, a przecież na własne oczy
widziałam, że Małkowska ma dupę pod cienką i wąską, kretonową spódnicą. I przecież
nie mogłam jeszcze wiedzieć niczego o Auschwitz, Mengele, czy kastracjach niearyjek. Może
dlatego, że Małkowska była inna. Nie miała męża, dzieci, świń, krów ani ziemi,
nie pożyczała soli od sąsiadek, a ludzie się gapili, gdy mijali jej dom. I ja
zaczęłam się gapić. Wyobrażałam sobie jak Małkowska szykuje się do snu: ściąga
przez głowę kretonową sukienkę i układa na krześle drewniane pośladki, obce i
martwe jak odpinana noga Józwa.
Piszę o Małkowskiej
dlatego, że umarła. A Stasiek Drużbów umarł dawno temu.
I dopiszę
jeszcze, że „Obwód głowy" Włodzimierza Nowaka nie dostał dzisiaj Nike.
I dupa
Jasiu.
Dodaj komentarz