Centralne ogrzewanie
Komentarze: 2
Ciepło. Palimy w piecu: połamany trzonek, pęknięta szufladka,
worek trocin i kory. Robal wyciągnął z przepastnej komórki para-dżinsowe
spodenki na szelkach, z miejscem na pieluchę, ocieplane watoliną, które w innym
życiu uszyłam dla Iwci. Perfekcyjny krój i wykonanie. Trochę znoszone. Chciałam
je wrzucić do paleniska, ale Robal był szybszy i chyba ocalały.
Za oknem pół księżyca i majestatyczny, rozświetlony samolot.
Gdyby Agatka jeszcze tu była, gdyby właśnie nie pędziła autostradą na zachód,
do domu, mogłaby go zobaczyć i powiedzieć: „O o”.
kurna!
;)
Dodaj komentarz