gru 21 2007

Anioł


Komentarze: 6
Jest prawie Aniołem. Poznaję to, kiedy upada, a raczej nurkuje w metalowym koszu u wejścia do supermarketu, ukazując nierówne wybrzuszenie pod kurtką, na linii łopatek, tam, gdzie Anioły upychają zwinięte skrzydła. Potem zapala zapałkę i osłania dłońmi pulsujący na wietrze żar.

Gniewa się, bo nie wierzy, że nie mam 50 groszy, których mu zabrakło. Gdybym mu je dała - mógłby zająć miejsce w kolejce, obok tekturowego Mikołaja, przed migoczącą lampkami kasą, a wieczór stałby się świąteczny, jak czerwona kartka na butelce.

-Pieprzone FBI – rzuca w moją stronę, kiedy włączam pulsującą lampkę na błotniku roweru.

Uciekam przed jego gniewem pod kaptur kurtki, poza krąg ostatniej latarni, w ciemność, gdzie nie ma prawie nic, tylko strzępki gałęzi trą ciemność i żwir się rozstępuje z chrzęstem pod oponami roweru. Ale droga szybko się wygładza, rozjaśnia i coraz bardziej czerwienieje niebo. Świąteczne lampki na tarasie sąsiadów wirują jak diabelskie koło.

fanaberka : :
wusz
02 stycznia 2008, 19:02
ale piękne, Fannie : ))))
jeden z Twoich najpiękniejszych tekstów :)))
01 stycznia 2008, 23:14
Dziękuję :-)
b-m
24 grudnia 2007, 11:53
Kochana, zyczenia Ci skladam, Wam skladam, wszystkim Twoim bliskim i dalszym - zebyscie byli ludzmi szczesliwymi, razem i kazdy z osobna i sie tym szczesciem zarazali nawzajem...
A Szef z Gory, usmiechniety, zeby patrzal na Was ze spokojem i oczekiwaniem
21 grudnia 2007, 18:24
Ale jesteś kutwa! Trza mu było dać te grosze. Naprawdę nie miałaś?
21 grudnia 2007, 09:17
ładne... prawie jak anioł
21 grudnia 2007, 01:58
Uśmiechałam się cały czas czytając tę notkę... działa na wyobraźnię.
I pomyślałam: sformułowanie "Jest prawie Aniołem" pozwoliło mi pojąć, że "prawie" robi różnicę...

Dodaj komentarz