Archiwum 25 września 2005


wrz 25 2005 Eksbłogosławieni
Komentarze: 14

„…I daruj nam nasze długi,
jak i my darowaliśmy naszym dłużnikom.”

 

 

„Dług to mniej niż wina, to się zrobiło za lekkie” – wzburzył się R. „A wiesz… te zmiany otwierają mi niebo, z długami może jakoś zdołam sobie poradzić” – roześmiałam się, a R. popatrzył na mnie ze zgrozą. „Najtrudniej jest przebaczyć sobie” – powiedział, a potem się zamyślił w fotelu pod orzechem.

 

A ja dziabałam chwasty w ogródku, wyczerpana odwieczną, beznadziejną walką z piaskiem i suszą, bezsilna wobec inwazyjnych kłączy, parzących pokrzyw, kłujących krzewów, hałaśliwych okolicznych psów.

 

Bardzo trudno jest przebaczać. Nie z tej przyczyny, że trzeba przebaczyć silniejszemu, patrzeć na jego bezkarność i nie pragnąć odwetu. Trudno przebaczyć, bo wtedy trzeba na zawsze rozstać się z przeszłością.

 

To było wczoraj. Dziś ramię w ramię sadziliśmy tulipany. I głosowaliśmy. A jutro nowy sejm.

 

fanaberka : :