Archiwum 19 września 2005


wrz 19 2005 Rezerwat "Torfy"
Komentarze: 10

Upychał w kieszeni opróżnioną reklamówkę, śmiał się i spoglądał na zmianę: wpierw na łabędzia, połykającego łapczywie kawałki chleba, potem na mnie, czy aby poświęcam dość uwagi radosnemu widowisku.

„Tu jest tabliczka, żeby ich nie karmić, to może im zaszkodzić”. Kucnęłam na wyciągnięcie ręki, żeby pokazać, że to, co mówię nie jest przeciw niemu. Chyba znalazłam się za blisko barierki, wody, a może i tego mężczyzny z purpurową twarzą, bo wielki ptak nagle się nastroszył, zasyczał, uniósł skrzydła i ruszył w moją stronę z takim impetem, że ledwie zdążyłam odskoczyć przed dziobem.

„One nie odlatują, są za ciężkie” – rzucił w stronę drzewa, gdzie przysiadłam. Potem odwrócił się plecami i coś jeszcze mówił do łabędzia, ale już nie nawoływał wesoło, raczej cicho uspokajał i zapewniał, a ptak łapczywie połykał rozmoczony chleb.

 

fanaberka : :