Archiwum 04 kwietnia 2005


kwi 04 2005 między powodzią a suszą
Komentarze: 6

R. uruchomił kran, a ja “przeprosiłam” sadzonki iglaków poszarzałe wiosną z zaniedbania i niedostatku wody.

Odwiedził mnie w klasie Tomek gimnazjalista. Dostałam gęsiej skórki z wrażenia, bo to był jeden z tych z pałą z zachowania, co to ja ciągle opier-papier, a on pyskówa i w-kółko-macieju. Trafił na zlecone mi przez dyrekcję rozmowy z szóstoklasistami. Miało być o Papieżu, wyszło o żałobie, wierze, miłości, prawdzie, wolności, komuniźmie, autorytetach, życiu, śmierci, szacunku i pewnie jeszcze o czymś, Baśka-pedagożka weszła i została. Tomek przesiedział dwie godziny w pierwszej ławce i nawet odezwał się kilka razy, a potem uścisnął mi rękę (to nie żart!) i powiedział, że nareszcie znowu się poczuł, jak uczeń tej szkoły.

A ja znów nie oglądam telewizji. Jeśli czas istnieje, to co ważne już się zdarzyło, lub nie.

Oczy w mokrym miejscu.

Pogoda rowerowa, kurtka rozpięta, nos spieczony, włos splątany, ptaszyska rozświergolone., ciepło, jasno, zdrowie, wolność, życie, cierń tęsknoty za zielenią.

 

fanaberka : :