ze ścieżki
Komentarze: 1
Siedziałam na pniu i patrzyłam na ścieżkę.
Nie było tam nikogo poza młodym mężczyzną w granatowym płaszczu do kolan. Stał nieruchomo, twarzą do rzeki, pośród kwitnących drzew i ptaków pochłoniętych życiem, i czytał w skupieniu. Okładka i papier zdradzały modlitewnik.
Był tak zupełnie sam. Widać było poruszające się wargi. Nie słyszałam głosu.
Dodaj komentarz