z życia nauczycielki
Komentarze: 4
Dyrektor Ośrodka Wychowawczego zadzwonił do szkoły, żeby mnie zaprosić na spektakl, przygotowany przez moich byłych uczniów, a swoich podopiecznych, obecnie “starych koni”. Nie pamiętał nazwiska, opisywał dyrektorowi, o którą nauczycielkę mu chodzi :-)))). Po lekcjach zgarnęłam część klasy i poszliśmy.
To była próba generalna przed jakimś konkursem – poraził mnie wkład pracy: ogromna, sprawnie zmieniana dekoracja, kostiumy, profesjonalna muzyka i świetnie śpiewający chłopak, a moi byli, niesforni uczniowie jakby odmienieni, poważni i przejęci, trochę stremowani.
Na scenie niemal godzinny, wymowny, chwilami poruszający spektakl: wśród zwykłych, sympatycznych, miłych, zabieganych, zajętych swoimi sprawami młodych ludzi - Święta Rodzina poszukująca noclegu, cicha, wycofana, niemodna, jakby z innego świata...
Zrobiłam tylko jedno bardzo złe zdjęcie, na samym początku, potem nie chciałam przeszkadzać.
Dodaj komentarz