w podróży
Komentarze: 3
W ciągu ostatnich dni kilkakrotnie zmieniłam miejsce pobytu: krążę między Mazowszem południowym a wschodnim. Podobno jedno i drugie to taki trochę trzeci świat - nie szkodzi, ważne, żeby się nie zgubić. Komputery mają z tym problem, zamieniają literki w m
ojej ostatniej notce w kwadraciki i inne znaczki, aż strach się logować.I kurcze prawie wcale nie śpię. Może pojutrze, we własnym łóżku...
Oglądam sobie zdjęcia w aparacie. Udała mi się pewna wycieczka, chciałam dotrzeć do tego miejsca i trafiłam. Wyróżniające się z otoczenia plamy zieleni - to mech porastający wgłębienia w płytach z szarego piaskowca i paradoksalnie ułatwiający odczytanie inskrypcji: pod gołym niebem zachowały się siedemnastowieczne nagrobki Szkotów z napisami w języku polskim ( bez polsk
ich liter). Epitafia zaczynają się od liter D.O.M. Coś mi się tam kręci po głowie, że to skrót od Deo Optimo Maximo, dobrze by było zajrzeć do jakiejś literatury, ale raczej tego nie zrobię, nie chce mi się, a przecież nie muszę. Liczyła się chwila, gdy znalazłam tamte groby, biedziłam z napisami, działała wyobraźnia i może ta reklamowana adrenalina J )) Po powrocie do domu pewnie umieszczę jedną z fotek na blogu.Blog Fanaberki... ostatnio smutne miejsce i jakieś obce, jakby zamierające, ale niech jeszcze pobędzie. Chyba nie jestem już tą osobą, która nadała sobie pseudonim Fanaberka. Bardzo chciałam spotkać się tu z ludźmi i tak się stało. Jestem trochę oszołomiona, zafascynowana, poobijana, zdołowana, zaskoczona, zdziwiona.... Zastanawiam się czy odczuwa
m jakiś żal... chyba nie. Skoro sama kieruję się tu przede wszystkim emocjami, trudno mi mieć do kogoś pretensję, że robi to samo. I popełniam błąd próbując znaleźć racjonalne wyjaśnienie - myślę, że ono nie istnieje.
Dodaj komentarz