lis 28 2004

ustawienia wykluczenia


Komentarze: 3

Blogowanie rozwija :-) za linkiem majora trafiłam do tekstu o “rodzinnych ustawieniach” praktykowanych przez Berta Hellingera ...

Genealogia uzależnia. Ile to razy wstawałam o świcie, żeby powłóczyć się po ziemi przodków... pole, gdzie pracowali , leśna droga do kościoła, cmentarz, jagodowy las... i wyobrażałam sobie jak spędzali dni, pracowali, modlili się, cierpieli, i jak się kochali :-). Mnóstwo pytań, niektóre spóźnione, niektóre zbyt trudne, żeby je wypowiedzieć.

Duchy rodziny nie odchodzą z naszego życia, a wykluczeni członkowie rodziny skutecznie je zatruwają. Tak trudno mówić, a nawet myśleć o nieżyjącym dziecku, bo to wstyd, poczucie winy i wielki ból. Pomyśleć, że podczas takiego “ustawienia”, po raz pierwszy w życiu, można by je wziąć w ramiona i przytulić...

Suszę buty. Trochę mnie zmęczyła domowa bezczynność. Trzej moi mężczyźni śmieją się na telewizji... chyba wszysto jest OK., strachy na... na co? na lachy?

Ps. Bożena Pielat jakby co...

 

fanaberka : :
zbit fizgal fg2002
29 listopada 2004, 23:11
kiedyś zainteresowal mnie podobny eksperyment, nawet mam go na kasecie. - Pewna francuzka, nie udając nawiedzonej, zebrała grupe ochotników i niektórych doprowadziła do prawdziwej histerii (mężczyźni bezwstydnie płakali, kobiety też). - Po co więc ten Twój cudak udaje nawiedzonego? - Może on nie psychoterapeuta ale psychopata? - Ale może nie o to chodzi. - pa.
29 listopada 2004, 09:50
No na lachy... Jakby nie bylo...
kobieta zamężna
29 listopada 2004, 08:18
ech... tak sie głębiej zastanawiając...

Dodaj komentarz