u cioci na imieninach czyli wino kwiatki...
Komentarze: 7
To jedyne miejsce, gdzie jeszcze spotykam tych wszystkich bliskich ludzi, gdzie mogę pozwolić sobie na beztroskie żarty przy stole i chwilę wzruszenia przy uchu Joli: “pozdrów Brata...”
W prezencie kwiatki, czekoladki i dwuletnie winko z białych winogron, życzenia, pocałunki... Poczułam wątłość jej pleców i ramion, w porywie jeszcze raz ją przygarnęłam: “moja najukochańsza Ciociu...”
A gdy kilka godzin później R. mnie przygarnął w różowej pościeli, która w świetle odległej latarni i tak staje się szara, pomyślałam, że w jego przepastnych ramionach moje ciało musi wydawać się wątłe, mało kobiece, że może z tego powodu czułość króluje nad namiętnością... Więc mu powiedziałam, w wielkiej tajemnicy, że dzisiejszej nocy moje piersi są bujne, a ramiona krągłe... Chyba mi uwierzył.
fanaberka :-)
Dodaj komentarz