tort
Komentarze: 6
Rano zlikwidowałam świeżo zainstalowane statystyki... oszołomiły mnie te wszystkie nazwy i ogromne liczby, nie umiem ich zinterpretować...
W pracy czas imienin, awansów – mam mdłości, nie służy mi dieta tortowo-czekoladkowa.
Szaro i zimno, rozpaliłam w piecu, sprawdzam co chwila, czy grzejniki już ciepłe i gapię się na obiad, który czeka na R. Wiem, że nie powinnam.
Czuję się jak ta laska z filmu: za plecami drzwi schronu przeciwatomowego, a przed nią znajomy, oszałamiająco piękny świat, na pozór zwyczajny, czyste niebo, soczysta trawa, wydaje się, że to się nie zdarzyło, że można wyjść i nadal cieszyć się życiem, ale pamięć i rozum są bezlitosne: “przecież coś zabiło te krowy”...
Powiedziałam Baśce, ale musiała zająć się tortem...
Dodaj komentarz