szybka wklejka
Komentarze: 16
Cykor jestem i tyle. To, co miesiąc temu wydawało się jakąś mało realną, zamazaną wersją wydarzeń dziś się gwałtownie zmaterializowało, ósmego marca wyjazd, dziewiątego szpital, dziesiątego operacja i już. Ta operacja w bliżej nieokreślonej przyszłości ma przedłużyć moje życie, a w całkiem niedalekiej ma poprawić jego jakość. Hmmmm… brzmi obiecująco, już nie mogę się doczekać!!!!
Ewka (najmłodsza siostra, która nie cierpi Internetu) zajmie się mną i wszystkim jak należy, ma wolne, samochód i chęć :-) Ech, ten mój R.!!!! Ucieszył się, że wcale nie oczekuję, że weźmie urlop i ze mną wyjedzie. Głuptas… przecież wiem, jak z nim jest. Ten olbrzym, któremu z trudem sięgam do ramienia, który w zwykłym, codziennym życiu daje mi jakieś tam poczucie bezpieczeństwa, w sytuacjach trudnych zwyczajnie wymięka. Może i wolałabym, żeby było inaczej, ale nie jest, nie zmienię tego, przyjęłam fakty do wiadomości, nie mam za złe, wszystko jest OK. Poza tym gdzieś tam, w głębi duszy, zawsze miałam słabość do mięczaków…
A telewizyjna dwójka była wczoraj okrutna! TA muzyka wyrwała mnie z wanny i postawiła mokrą przed telewizorem, i tak bardzo zapragnęłam po raz pierwszy w życiu zobaczyć i usłyszeć, jak kobieta dojrzała i na stanowisku umiera z miłości, ale przecież nie o trzeciej nad ranem, po zmęczeniu podróżą, stresem i wobec perspektywy porannego wstania i pójścia do pracy! Cóż, takim niecywilizowanym wyrobnikom jak ja zawsze pozostaje możliwość obejrzenia i usłyszenia, jak pani Spektra umiera z miłości do pana Forestera, albo innego narzeczonego.
Czy mi się wydaje, czy coś tu dzisiaj gorzko?
Dodaj komentarz