śpiewać każdy może...
Komentarze: 3
W końcu dopadł mnie dołek... wiem wiem, skończylo się wsparcie farmakologiczne, jakie miałam w szpitalu. Pojawiły się niewielkie dolegliwości fizyczne, wróciły wsystkie stare uczucia, pojawilo się jedno nowe, bardzo trudne...
Chce mi się do domu... pogaduszki z Iwcią przy blogach, spanie z R., roztargnienie Apolla, wygłupy Mateły...
A moja skrzynka pocztowa zwariowała: 400 kopii starej wiadomości, ale za to od jakiegoś nieznanego nadawcy...
Ps. Notatki po lekturze: (takie rzeczy są na topie)
Na Zeusa! Pada deszcz!
Ona czuje i szlocha...
Czemuż Twe ramiona nie naprawiły brązowego dachu na wieży!
Cholera, uduszę!
A nierogacizna pożarła francuski słownik i pochrząkuje z pańska z charakterystycznym „r”
Śpiewać kaaażdy moooooooże trochę leeeeeepiej, lub trochę gorzej, ale nie o to chooodzi, jak co koooomu wychooodzi... czasami człowiek musi, inaczej się udusi... lalala :P
A ogólnie rzecz biorąc nie każdy może tego słuchać. O! :)))
Dodaj komentarz