Sowa z lasu ;-)
Komentarze: 5
Sowa wróciła na skarpę, dziurawą od nor gryzoni. Teraz siedzi w bezruchu na wierzchołku drzewa, pod którym codziennie znajduję wypluwki. Księżyc świeci dość jasno, by ujawnić kształt ciała i (niestety) dość mgliście, by ukryć oczy, dziób i szpony. Nie czekałam, aż poleci, nisko i bezszelestnie, za dobrze wiem, co robi, gdy siada na ziemię. Nad ranem wypluwa nie strawione resztki: suche wałeczki z szarej sierści i kosteczek tak małych, że trudno uwierzyć, że pochodzą od do myszy. Szybko tracą wilgoć i rozwiewa je wiatr.
Schnie świeży beton na podłodze w piwnicy, a moi mężczyźni pochrapują zmęczeni. Samotnie obejrzę film, o który poprosiłam Matełę. Spróbuję, może nie zasnę. Pa pa:-)
:-)
Dodaj komentarz