R. spał, gdy wróciłam z gór, nie chciałam...
Komentarze: 12
Pięknie!!! Apollo uciekł do Mateły i słusznie.
Wracam i co? Dysk sformatowany, nawet nie ma Worda, nie umiem odebrać poczty, nie pamiętam hasła do gg, aparat nie zainstalowany, Corel... sama nie wiem co jeszcze straciłam.
Zobaczyłam Zakopane. To był mój pierwszy raz. Mają tam fajne reklamy, zdarza się, że spod kolorowego tworzywa wystaje kawałek jakiejś hałupy z bali przykrytej stromym dachem.Poraziło mnie otoczenie Teatru Witkacego (byłam tam zakwaterowana na zapleczu). To siedziba TEGO teatru? Na pewno?
Kościoły... żadnych doznań prócz zawrotów głowy od nadmiaru rzeźbionego drewna. Dziwny stary cmentarz, poczerniałe drewno, kamienie, rośliny skalne, wiele znanych nazwisk i niespodzianka: niezwykły, nowy nagrobek tych dwóch ratowników górskich, z przejmującą, przemawiającą do wyobraźni rzeźbą, dającą złudzenie ruchu spadających, rozbijających się o skały ciał...
Góry zaśnieżone, Giewont za oknem jakiś płaski, nierealny, jak ogromna widokówka...
Na szlaku góry prawdziwieją, tuż przed Czarnym Stawem przewodnik zarządza odwrót, za dużo śniegu, złe buty...
Marsz jest jak pradawny taniec: odgłosy tupania, rytmiczne ruchy nóg, rąk i całego ciała wywołują ten szczególny stan zaniku barier, otwartości na opowieść człowieka, znajomego z imienia, profilu i kilku godzin wędrówki w tę samą stronę...Historia jakich być może wiele, opowiedziana językiem poety: łańcuszek bólu, pragnienie przerwania go, poczucie bezsilności, zawierzenie Opatrzności, odkrycie Wiary... To trzecia w tym roku osoba, od której słyszę, że wierzy.
Dodaj komentarz