lis 07 2006

prośnianki


Komentarze: 20

Straciłam z oczu domy i drzewa. Śnieżyca, która rozhulała się nad wsią i polami, z zewnątrz wyglądała jak biała chmura, spadająca z ciemnoszarego nieba na jeszcze ciemniejszą ziemię.

 

Wracałam z garstką prośnianek na kolację (zielone gąski), przecierając śnieg na drodze.

Świeże ślady sarny były niespodzianką. Musiała przed chwilą wyjść z lasu i ukryć się całkiem blisko, w niewielkiej kępie młodych brzózek i olch po polnej stronie drogi. Sarna chyba wiedziała o mnie, ale tym razem i ja wiedziałam o niej. Usiadłam na kamieniu, z lasem za plecami i zjadłam mokre, zmarznięte jabłko, obtrząśnięte kijem z przydrożnej jabłonki. „Wyłaź szybciej, bo się ściemnia” – powiedziałam. Trzasnęła gałązka i szare od mroku zwierzę wystrzeliło na pola. Zamarłam na chwilę, poczułam jego obcość, siłę i szarpnięcie metafizycznego lęku.

 

Pewnie wszyscy tak czują.

 

:-)

fanaberka : :
lesada
20 listopada 2006, 16:48
już w porządku-słoneczko świeci dla Ciebie,słoneczko.
lesada
20 listopada 2006, 16:46
wrócił
xxx
15 listopada 2006, 08:29
raz tak miałem - zając mi wystrzelił spod nóg, pół metra obok, a wyskoczył prawie metr w górę - strach: nagły i wielki (był_ - czy to już metafizyka? ;)
Klu
09 listopada 2006, 09:32
łeee co to za bloguś bez dmuchania?
Fanaberka wpatrzona w gąsior do
08 listopada 2006, 18:17
Taki hutnik to musi mieć dmuch...
08 listopada 2006, 18:15
Dobra, Andy, umawiamy się: żadnego dmuchania.
:-DDD
Dorma do andy
08 listopada 2006, 15:25
Jak sie ma \"zwierzaczka\" na codzień w domu to się marzy tylko o ciepłej rączce :)))

A tak na serio to jak sie siedzi w pracy i jeszcze czyta takie rzeczy to sie od razu myśli o tej ukochanej dłoni na brzuszku.. O więcej teraz nie proszę.. Może wieczorem.. Bo apetyt rosnie w miarę jedzenia :)
andy
08 listopada 2006, 15:13
Fan - dajmy już spokój bo nikogo na kawę już nie zaproszę (te cholerne podteksty wszędzie będą ;)))
andy
08 listopada 2006, 15:11
Dmuchać szklankę - żargon pracowników w hucie szkła ;)
Fanaberka do Dormy
08 listopada 2006, 13:25
Dzięki, Dorma.
Możesz mi mówić na \"ty\", jeśli chcesz :-)
Fanaberka do Klu
08 listopada 2006, 13:23
Kiedyś o mało co nie zeszłam przez łosia.
Mam fotkę tropów borsuka, ale na żywca nie widziałam
Fanaberka nałogowa kawoszka
08 listopada 2006, 13:22
Szklanka? Szklanki są gorące.
Tam dmuchaj trochę, no.
:DDD
andy
08 listopada 2006, 12:52
Fan - rączka na gładkiej, ciepłej, krągłej powierzchni ... szklanki PPP
Klu
08 listopada 2006, 12:50
metafizyczny lęk powoduje potrzebę odczuwania brzemienia męskiej ręki na brzuszku, podobnie siędzieje gdy szef opuści personel żeński - to oczywiste.
Fan - takie jak opisałaś spotkania \"trzeciego stopnia\" z dziką zwierzyną człek nosi w sobie do końca dni. Pamiętam spotkanie oko w oko z borsukiem, lisami, sarnami biegnącymi prosto na mnie w mrocznym lesie i sarny z młodymi przyłapanej na środku pola i łabędzia atakującego lotem nurkowym intruza (innego łabędzia) z krzykiem-sykiem i szumem skrzydeł zawadzajacych o moją głowę płynącego spacerkiem na środku jeziora... Nie wspomnę o setkach spłoszonych bażantów i czapli. Każdy spacer jest oczekiwaniem ...
08 listopada 2006, 12:27
znad kawy?
rączka na uszku, mam nadzieję.
:-DDD
andy
08 listopada 2006, 12:23
No i z takim metafizycznym lękiem, jak to ładnie Fan okresliła...
andy znad kawy
08 listopada 2006, 12:22
Dorma - my wszystko versztejen, nie trzeba mi tak kawę na ławę, ja raczej sugerowałem z męską nieśmiałościąkonkretnością ciąg dalszy ;)
Dorma
08 listopada 2006, 10:22
chciałoby się czuć tę ciepłą rękę meżczyzny na brzuszku pod kołderką. Czy ja wszystko muszę pisać tak bezpośrednio :)?
andy
08 listopada 2006, 09:08
nie kapuję, nic się nie chce robić i TYLKO czuć tę rekę na brzuszku? ;)
No i spieprzam jak ta sarna...
Dorma
08 listopada 2006, 08:16
Droga Pani jestem pod wrażeniem (dobrze napisałam ? :) ). W trójmieście mieliśmy jeden, no góra dwa dni kiedy popadało trochę śniegu i to głównie w nocy, a wdzień to co napadało zaczęło się rozpuszczać do pary z padającym deszczem i zrobiła się wielka plucha, której nienawidzę najbardziej.Już czuję, że ta pogoda wpływa na mnie nostalgicznie. Nic się nie chce robić i człowiek by tylko płakał z byle powodu. Mam tak co roku, ale w tym myślałam, że da się to trochę odłożyć przez to, że jesień przyszła później.Uśmiecham się mimo wszystko do Pani z nad kubka kawy, którą przed chwilą zaparzyłąm. Szefa jeszcze nie ma więc póki co piszę. Ech, jakby się chciało teraz poleżeć pod ciepłą kołderką i czuć tę rękę na brzuszku...

Dodaj komentarz