prawda czy fałsz?
Komentarze: 11
Spotykamy cichego człowieka, skrzywdzonego przez los, zaniedbywanego przez najbliższych. Sprawia wrażenie samotnego i opuszczonego. To spotkanie budzi naturalne, normalne emocje i uczucia: litości, może współczucia, sympatii, złości na jego opiekunów i na całe to porąbane, niewrażliwe, egoistyczne społeczeństwo. Wchodzimy z nim w kontakt, zaczynamy rozmowę – jest OK. Tylko co dalej? Oooo!. Od tego momentu możemy zacząć się nakręcać, badać go, uczyć, troszczyć o jego samopoczucie… czerpać z jego radości i ożywienia… Czy możemy mieć pewność, że w tym momencie postrzegamy go całościowo, w sensie duchowym i psychologicznym, jako człowieka w określonym wieku, który być może nigdy wcześniej nie wzbudził aż takiego zainteresowania u kogokolwiek? Czy zdajemy sobie sprawę ze wszystkich jego uczuć w momencie, kiedy tak koło niego skaczemy? A jak będzie się czuł, gdy przestaniemy to robić? Obchodzi nas to? Myślimy o tym?
A może rachunek zysków i strat jest na naszą korzyść, może więcej dostajemy, niż dajemy?. Takie spotkanie, to wspaniała okazja, żeby pokazać światu i sobie, że jesteśmy inni, wrażliwsi, lepsi, mądrzejsi. To niezły sposób dowartościowania się: wciśnięcie świata w brudną, czarną ramkę i przeciwstawienie mu naszej czystości i bieli. Można to robić, proszę bardzo, ale nie wplątujmy w to i nie wykorzystujmy osób trzecich.
Czy to do końca odpowiedzialne? Nie „przytula się” lekkomyślnie ludzi w jakimkolwiek wieku, zwłaszcza tych “po przejściach”, odrzuconych, niekochanych, samotnych. Zwykły gest, słowo, mogą być przez nich odczytane “na wyrost”, jako wyraz uczuć, które nie istnieją, jako obietnica, której nie jesteśmy w stanie, nie chcemy i nie zamierzamy dotrzymać.
Kontakty z osobami obcymi, potrzebującymi pomocy wymagają zachowania szczególnej rozwagi, najlepiej popartej doświadczeniem i wiedzą, aby do oswojonego przez lata uczucia samotności nie dołączył dramat osoby porzuconej.
to jest głęboka prawda, nawet nie wiesz jak bardzo prawdziwa, jak bardzo...
TAk samo jak nie umiemy ocenić jakie znaczenie ma dla kogoś słowo miłośc, przyjaźń. A możemy być pewni że w większości wypadków nie znaczy to to samo co dla nas..
Dramat osoby, która chce pomóc osobie \"niepełnosprawnej\" fizycznie, psychicznie czy jakoś społecznie. Albo chwilowo wyilzolowanej itd - może polegać na tym, że przypadkiem próbując pomóc może ona zaingerować w proces wzrostu osobowości w którym izolacja, dziwne zachowanie czy jakieś zachowania nadmiernie impulsywne mają głęboki sens. Może ktoś teraz potrzebuje takiej właśnie eksperesji.
Moim zdaniem to trochę tak jak przerywanie głębokiego płaczu.
Płacz ma jak wiadomo zbawienne znaczenie terapeutyczne - rozluźnia ciało, porusza mięśnie, pozwala PRZEŻYĆ to co go spowodowało.
Jeśli w momencie takiego głębokiego rozdzierającego płaczu ktoś w imię \"pomocy\" będzie próbował go pr
Dodaj komentarz