"potocznie używane wyrazy" (Word)
Komentarze: 8
Las pachnie próchnem, parą i gnijącym sianem. Prawie nigdy nie spotykam tu ludzi i nie wiem, kto wydeptuje ścieżki, bo chyba nie winniczki, ociężałe, śluziste i zabawne w tych swoich uniesieniach.
Pospadały suche akacje, jeszcze walają się po ścieżkach, usypują w zakurzone, kremowe zaspy, ale już wonieją rozkładem, gotowe do znikania. Pomyślałam, że depczę po nich, tam i z powrotem, jak na procesji, przed laty, kiedy to w białej sukience, wstążkach i koszyczku, sypałam kwiatki pod nogi chudego, starego księdza pod baldachimem. Dwaj rośli mężczyźni prowadzili go pod ręce, a ja chyba nie rozumiałam, że to nie dla niego te kwiatki, ten baldachim i cała ta cześć.
I gdy tak się dziś snułam, pół dnia w deszczu, sama i trochę samotna wśród przekwitłych kwiatków i kwitnących ślimaków, pomyślałam z lękiem, że może nie przeczucie mnie zwodzi, lecz rozum, i że może kiedyś Kogoś spotkam na końcu ścieżki i że zobaczę Jego twarz.
gdzie tu chłopiec a gdzie dziewczynka?
***
Ladnie te swoja smierc sobie wyobrazasz.
A moj maz smierc swoja widzi w wodzie i jak tylko idzie plywac na jezioro, to mi sie to przypomina...
Ładnie narysowałaś ten las i ten dzień. Moim zdaniem trzeba ufać sobie, cokolwiek to znaczy ;)
Dodaj komentarz