Poniedziałek
Komentarze: 16
Dziękuję wszystkim za wesołe komentarze pod moim wczorajszym „wybrykiem”. Wyznam, że nie robiłam wczoraj świątecznych porządków, ten „wytwór” to był tylko taki tam sposób na poradzenie sobie z pewnym obrzydliwym, nieznośnym uczuciem, którego nie umiem nazwać…
A dziś skorzystaliśmy z okazji i spotkaliśmy się w pustej sali kinowej na popołudniowym seansie, na filmie dla młodzieży, gdzie było trochę za dużo walki, ale była też miłość, odwaga, prawość, uczciwość, kodeks i czysta gra.
Żałuję, że nie mogę pogadać z mężem. Owszem, gotów jest mnie pocieszać, ale nigdy nie chciał wiedzieć, co mi dolega i z czego to wynika. Może zdaje sobie sprawę, że korzenie mojego samopoczucia tkwią nie w dniu wczorajszym, nie w ubiegłym tygodniu czy miesiącu, ale gdzieś dalej, wcześniej, głębiej, w sprawach i zdarzeniach, do których nie chce wracać, i których prawdopodobnie zbyt dobrze nie pamięta.
Już odpoczęłam po podróży, grzejniki coraz cieplejsze, w sumie mogło być gorzej…
A teraz radę da Ci 23-letnia gówniara (:D) - rozmawiać, rozmawiać! Spróbować. Może (na pewno!) będzie Ci lżej... problem podzielony na dwoje.
Dodaj komentarz