pierwszy dzień wiosny
Komentarze: 6
Siedzę tutaj z gorączką, spuchniętą twarzą, antybiotykiem w żołądku i kartką na monitorze, z wyznaczonym terminem rwania zęba. Zachorowałam w nocy, ostro i boleśnie, ale z racji wywiadówki dopiero przed ósmą wieczorem mogłam poszukać pomocy.
Uczniowie przejęli władzę nad szkołą: prowadzili lekcje, sprzątali, nawet przyjęli prezydenta miasta, który akurat dzisiaj złożył nam wizytę. A ja w rogu klasy - żeby nie przeszkadzać wiosennej pani od przyrody - sadziłam paprotki do żółtych i zielonych doniczek. Dobrze się czują na północnym oknie, zasłoniętym czterema potężnymi daglezjami. Trudno uwierzyć że pamiętam je jako małe choinki, ledwie sięgające pierwszego piętra. W południowym oknie rosną lipy, jeszcze szare, zimowe. Moja klasa jest jak akwarium zawieszone wśród drzew. Wiele się dzieje w ich koronach.
:-)
Dodaj komentarz