maj 21 2006

pełnia


Komentarze: 11

zgęstniała pod nieprzejrzystym

nocą

pękam od naprężeń

 

a gdyby tak w pełni

rozpiąć siebie po horyzont

opuścić zatęchłe wylać ocet

niedojrzałych win

 

mimo lat powrócić

 

śmiało wejść

w wiekową skałę tak pewną

jak bruzdy kłosy i chleb

 

biały motyl

z krwi i słowa

 

nie spłoszyć

wyśpiewać głód

po ciało

 

 

 

fanaberka : :
zielony
28 maja 2006, 17:10
bo ciało zawsze jest w pierwszej wersji - potem tylko duch, energia, kilka ziaren prochu ;)
Fanaberka do Kri
23 maja 2006, 20:35
w pierwszej wersji było:
\"w kolejce po ciało\"
:-)
Fanaberka do Kri
23 maja 2006, 20:33
zmiękłam i wytarłam KOLEJNE

dziękuję, Kri


andy
22 maja 2006, 16:30
Fanaberko - akurat po prostu nie tęsknie za ciałem...
PS. ... dziś... ;)
Fanaberka do Andy
22 maja 2006, 16:19
Coś mi się widzi, Andy, że nie jesteś wielbicielem mojej poetyckiej twórczości! Wstydź się, wstydź!!
:-DDD
Ps. A jeśli o dekonstrukcję chodzi, to cytat z Derridy, ostatnio, przez kilka dni, nosiłam podpięty w sygnaturce
:-DDDD
Fanaberka do harley
22 maja 2006, 16:15
uwielbiasz? ja się trochę boję.
dzięki :-)
andy
21 maja 2006, 21:34
No jednak autor się liczy, dekonstrukcjoniści na drzewo! Gdyby to facet napisał - :)))
21 maja 2006, 20:21
Pełnia - lubię to słowo. Wydaje się, że ograniczenie - już wszystko, bo po brzegi. Nie, w niej wciąż miejsca na więcej.
21 maja 2006, 18:30
zgadzam się.. piękny wiersz..
21 maja 2006, 17:51
napisałam go podczas burzy, w altanie, pod parasolem.
:-)
kri
21 maja 2006, 17:18
opuścić zatęchłe...
wyśpiewać kolejne...

piękny wiersz.

Dodaj komentarz