pastwiska
Komentarze: 4
Robal budzi mnie o świcie, szybciej, szybciej - ponagla, chociaż nic wielkiego nie dzieje się w pobliżu, tylko wschód zapowiada się fotogeniczny, kłębiasty i czerwony.
Lekki mróz zaciąga pola cienkimi tafelkami lodu. Rozgniatam je w biegu jak delikatne szkło. Pastwiska i łąki, aż po horyzont, jestem w stanie przebiec bez większego zmęczenia (:-D).
Kork, kork – kracze kruk na tym co zazwyczaj, samotnym dębie pod lasem.
Wieś wychyla się z sinych prętów powietrza: zagrody dla koni, których już nie ma, chałupy jak skrzynie porzucone przy drodze, kościelna wieża sunie czerwienią w przestrzeń, a w niebie różowym od obłoków jeszcze jeden i jeden obłok.
Przywiozłam kilkadziesiąt przesadnie i tandetnie płomiennych zdjęć.
Dzisiaj padał rzadki deszcz i dzień był szary od wilgoci.
PS. Dziękuję Wam za życzenia. To były dobre Święta :-)
Dodaj komentarz