o skrzydłach
Komentarze: 3
Jeden z kosów jest mniejszy i inaczej układa skrzydło. Je żarłocznie i nie ucieka, jak inne, gdy Paskuda szturmuje altanę, i zazdrośnie kapie śliną po jabłkach i suszonych winogronach. Usuwa się pod pnącza i odwraca wzrok. Jest samicą. Jakimś cudem przeżyła odmienność, ale jej genom nie wróżę przetrwania.
Wpadła H. Nasze drogi się rozchodzą, ale powoli, bez trach.
Iwcia dba o Belindę, która wraca do zdrowia, przytula ją i głaszcze. A moje ręce - jak zwykle - w grubych rękawicach i, dla pewności, ukryte za plecami.
Dodaj komentarz