notka cynamonowa
Komentarze: 5
Nad rzeką spotkałam parę ludzi po pięćdziesiątce. Mężczyzna przyglądał się płynącej wodzie, a kobieta z wypiętą, niezwykle pulchną pupą załatwiała pod krzaczkiem swoje tajemne sprawy.
„Przepraszam, już znikam” - roześmiałam się, ale mężczyzna odwrócił się i wesoło zapytał, jak dojść do kościoła. Udzielałam skomplikowanej instrukcji, odpowiadałam na pytania, a kobieta włączała się do rozmowy, nie zmieniając pozycji, ani nie przerywając rozpoczętej czynności. Zrobiło się wesoło, jakoś swojsko, gdzieś się ulotniło wcześniejsze skrępowanie.
Dotarłam do kępy sromotników. Straciły turgor i charakterystyczny, ostry, interesujący zapach, wyczuwalny w promieniu kilkunastu metrów. Nie zauważyłam młodych, kulistych owocników (w takiej postaci są jadalne), zniknęły też muchy, klejące się zazwyczaj do brunatnej, wonnej cieczy, wydzielanej przez dojrzałe grzyby. Cóż, listopad. ;)
Dom pachnie dość egzotycznie słodką, smaczną potrawą, jaką przygotowałam wg przepisu Andy :-) To chyba dobra okazja, żeby wyjąć koronkowe serwetki i zapalić cynamonowe świece.
Dobranoc, mili Goście, pa pa :-)
ale wyłapałam se też na swój użytek wniosek z treści notki. po pięćdziesiątce nie ma się już czego wstydzić! serdecznie pozdrawiam. uwielbiam twoje notki, uwielbiam twoje fotki :)
Dodaj komentarz