lis 09 2006

notka cynamonowa


Komentarze: 5

Nad rzeką spotkałam parę ludzi po pięćdziesiątce. Mężczyzna przyglądał się płynącej wodzie, a kobieta z wypiętą, niezwykle pulchną pupą załatwiała pod krzaczkiem swoje tajemne sprawy.

„Przepraszam, już znikam” - roześmiałam się, ale mężczyzna odwrócił się i wesoło zapytał, jak dojść do kościoła. Udzielałam skomplikowanej instrukcji, odpowiadałam na pytania, a kobieta włączała się do rozmowy, nie zmieniając pozycji, ani nie przerywając rozpoczętej czynności. Zrobiło się wesoło, jakoś swojsko, gdzieś się ulotniło wcześniejsze skrępowanie.

 

Dotarłam do kępy sromotników. Straciły turgor i charakterystyczny, ostry, interesujący zapach, wyczuwalny w promieniu kilkunastu metrów. Nie zauważyłam młodych, kulistych owocników (w takiej postaci są jadalne), zniknęły też muchy, klejące się zazwyczaj do brunatnej, wonnej cieczy, wydzielanej przez dojrzałe grzyby. Cóż, listopad. ;)

 

 

 

Dom pachnie dość egzotycznie słodką, smaczną potrawą, jaką przygotowałam wg przepisu Andy :-) To chyba dobra okazja, żeby wyjąć koronkowe serwetki i zapalić cynamonowe świece.

 

Dobranoc, mili Goście, pa pa :-)

 

fanaberka : :
Dorma
13 listopada 2006, 08:30
Ależ bezwstydny ten sromotnik.. Super zdięcie. W październiku sterczy bezwstydnie, za to w listopadzie już znacznie opadł :).Zgadzam się z kri.. Może po pięćdziesiątce nie ma się już czego wstydzić :)
kri
10 listopada 2006, 11:23
no bezwstydne myśli przychodzą mi do głowy :)
ale wyłapałam se też na swój użytek wniosek z treści notki. po pięćdziesiątce nie ma się już czego wstydzić! serdecznie pozdrawiam. uwielbiam twoje notki, uwielbiam twoje fotki :)
Klu
10 listopada 2006, 10:22
Srmotniki bezwstydne mogły spokojnie dać sobie odpocząć, zdając się na zapachowe emisje tej pani... Cymes w pożydowskim miejscu - czy uchwyciłaś tę szczególną nutkę metafizyczną...
ankabaranka
09 listopada 2006, 23:31
Tez musze to ugotowac, cymes brzmi bardzo swiatecznie, moze w niedziele...
09 listopada 2006, 19:37
aby do wiosny:))))

Dodaj komentarz