nic się nie działo, notka w oczekiwaniu...
Komentarze: 4
Piękna zima, roziskrzona i biała, kusząca światłem i ciepłem prześwietlonej niskim słońcem szyby, ale niedostępna: praca, chłód.
Przez odsłonięte okno widzę czarne niebo i nieliczne gwiazdy.
W moim dzisiejszym śnie szłam z Mamą przez ciemną łąkę, w stronę zamglonej sadzawki. Na niebie dostrzegłam niespodziewaną aktywność: rozświetlone osiedla, cumujące pojazdy, rozładunek towarów, krzątaninę, pośpiech, a wszystko to w idealnej ciszy, niepokojącej, wrogiej, obcej, nieziemskiej, strasznej. Jeden z tych snów, które odrywają mnie od poduszki i wgniatają w ramiona R., a potem cały dzień wloką się za plecami, aż się zmęczą i zgubią, i przepadną, i dobrze im tak.
Wyjątkowo dużo ptaków kręciło się koło karmnika R.
Dodaj komentarz