maj 16 2005

Myszkin, Iwan, Alaska, Mysia, Alien ,czyli...


Komentarze: 7

 

Tadeusz Konwicki we wczorajszej Świątecznej nazywa starość wstydliwym zajęciem, bo “jest się brzydkim, mniej sprawnym umysłowo, a jeszcze do tego bez przerwy ma się młodszym coś za złe”. Przestał pisać, fotografować się i bywać, chyba poczuł się wykluczony. Myślę, że czasami (nie zawsze!) wykluczenie nie pochodzi z zewnątrz, być może czasem rodzi się w nas samych, z bezradności wobec nieakceptowanych cech ciała, ducha, czy umysłu, bezsilności wobec niepożądanych, być może przerażających zmian.

Wywiad jest wymuszoną reklamą wznowienia “Kalendarza i klepsydry”, poszerzonego o te fragmenty, które mu kiedyś obcięto na Mysiej. Rzepa też tnie, dobrze, że są blogi :-)

Pamiętam, jak przed laty polubiłam Konwickiego za jego kota Iwana, który – używając podstępu i przemocy fizycznej – dostosował do swego widzimisię umeblowanie domu i zwyczaje domowników, wymusił na nich rezygnację z dawnych przyzwyczajeń i podróży. Zdaje się gdzieś później czytałam, że dożył sędziwego wieku i doświadczył błogosławieństwa eutanazji, jak kiedyś Diana, a teraz Myszkin.

Alaska nie zaznała starości, zapłaciła za wolność śmiercią w wypadku. Była kotem ogrodowym, miała białą sierść, złote oczy i cały zestaw tych kocich obcierań i mruczeń, dzięki którym kochaliśmy ją także za jej krnąbrność, bezczelność i upór w trzymaniu się wyłącznie kocich szlaków. Molestowała psychicznie Paskudę, śpiąc w jej budzie, jedząc z jej miski, tarzając się i prychając prowokująco pośrodku klombu z kwiatami (Paskuda nigdy by się nie ośmieliła).

Kicia Taty była kiedyś kociakiem ze złamaną łapką, dziś jest precyzyjna zarówno w łapaniu myszy, jak w przekazywaniu żądań dotyczących towarzystwa w łóżku czy wyjścia z wędką nad sadzawkę, ma swoje sposoby zarówno na chrapanie Pana (raczej Sługi :-) jak i zbyt długie milczenie.

Tata jest prawie w wieku Konwickiego, lubi się fotografować, czasem przyjmuje gości, nie krytykuje nowego dyrektora szkoły i nie zauważyłam, żeby miał mi coś za złe. Ciekawe ile w tym cięć.

A na zakończenie tej notki nie wiem o czym – Kicia i Mysz. Ta druga po eutanazji.

 

 

fanaberka : :
andy
17 maja 2005, 23:47
Ta mysz to wygląda jak jeden z moich skoczków (śpiących), a to starsi panowie już... A z wywiadu u Konwickiego podoba mi się jego określenie gdy mowa o samobójstwie Hrabala - że on też ma parapet okienny - tylko bardzo nisko...
stefen
17 maja 2005, 09:13
Przypomniałas mi Konwickiego,który gdzieś zginął jakoś w tej transformacji.Kiedyś był moim idolem i dziwnie dał zapomnieć o sobie albo bywa nie tam gdzie ja.
17 maja 2005, 08:59
moja miejska kocica wypadła wczoraj niechcący z okna, jak zwykle skończyło się na wytrzeszczonych ze strachu kocich oczach
17 maja 2005, 06:50
Chyba Ty, Fanaberko też masz coś kociego, tylko nie umiem odkryć co ...
marudny
17 maja 2005, 00:36
Chyba mało wrażliwa jestem,bo na myszkę po eutanazji ryknęłam.....

Koty zawsze sobie podporządkowują dom :)

-nienawidzę kotów - rzekła moja rodzicielka, jak siostra przyniosła do domu pierwszego kota kilka lat temu...
- a gdzie Czupurka pytam , rozgladając się za kocicą,kilka dni temu ,przy okazji odwiedzin
- a śpi sobie w moim łóżku odpowiada mamusia :)
16 maja 2005, 23:56
Moja aktualna Kicia nawet dobrze równowagi utrzymać nie umie:) Mam wrażenie, że to straszny głupol. Ale za to ekstremalnie kochany:D
Bogda
16 maja 2005, 22:59
:-)))
Moj Filemon przyniosl dzisiaj w zebach szpaka , tylko sie pochwalic . Nigdy ich nie zagryza tylko przynosi i puszcza w domu , potem czeka az go pochwalimy ;))

Widze , ze kotek zmeczony zabawil sie z myszka na smierc ?

Dodaj komentarz