lubaszki
Komentarze: 6
Nigdy nie lubiłam wschodniej strony domu: Ziemia pod gęstym szpalerem zdziczałych lubaszek odpychająco cuchnęła denderewem, którego miękkie liście wiotczały pod dotknięciem ręki, a mięsiste, kolczaste owoce kryły podłużne, zielonkawe nasiona. Ciekawe, skąd o tym wiem, skoro zakazano mi ich dotykać, pod groźbą zatrucia, postradania zmysłów, bądź gwałtownej śmierci.
W tym śnie wiem, że śnię powtarzający się sen. Zanurzam się w poczerniałej, drewnianej ścianie i schodzę w dół wąskim, kamiennym korytarzem. Tunel coś kryje i dokądś prowadzi, a ja wstrzymuję oddech i drżę z ciekawości, nie mogąc się doczekać zgłębienia jego tajemnicy. Przenikam przez przepierzenie z szarego, wojskowego koca i staję pośrodku pomieszczenia, wymurowanego czerwoną cegłą. W zaułkach i wgłębieniach ścian siedzą kury, jedna z nich gdacze i przefruwa mi nad głową. „Nie strasz ich, bardzo je boli, gdy niosą jajka” – mówi babcia, a ja odkrywam, że depczę po starym, zaschniętym, kurzym łajnie. Pomieszczenie jest puste, drzwi uchylone, tylko kilka kroków przez straszną, ciemną sień i wydostaję się na podwórze.
Znów wysypiałam się po obiedzie.
fan, dorzuć D: cholerny facet :)), bo dla tych bab istotne znać było czy to jest A czy B
.
aaaaaaaaaaaa czy beeeeeeeeeee??????
buuuuuuuuuuu
Z socjologii cienko...
Pyt 1:
Czy to prawda?
A. TAK
B. NIE
C. Cholerne baby!
Czas: 5 sekund!
więc nie narzekaj farpko, że nie pokazuje wąsów :))
denderew? kojarzę, takie zielone kulki z miękkimi wypustkami. ale lubaszki? zdjęcie plisss.
Dodaj komentarz