maj 03 2006

kraina kwitnącej wiśni


Komentarze: 4

Śniłam poczerniałą ludzką czaszkę, tkwiła w kompoście, wśród dżdżownic, zbutwiałych liści i gnijących kuchennych odpadków. Po zębach i układzie szczęki rozpoznałam Ciocię, i wtedy sobie przypomniałam, jak ją zakopałam, za życia, pod murem, w drewnianej skrzynce z napisem KMS. Nie mogłam sobie przypomnieć, co jej wtedy obiecałam, ale byłam pewna, że nie dotrzymałam obietnicy.

Zarośnięta perzem wydma, na której próbowała kiedyś uprawiać rzodkiewkę i pomidory, jest teraz moim ogrodem.


Kwitną pierwsze drzewa. Żółtawe pszczoły obsiadły czereśnię, pracują zwyczajnie, cicho i zgodnie. Te na wiśniach syberyjskich - to leśne samotnice, większe, pękate i ciemnoszare. Odprawiają tu głośny rytuał: łączą taniec z brutalną walką, strącają się z kwiatów, przepędzają się z krzewu na krzew.

 

Druga Japonia. Pewnie powinnam tu spłodzić jakieś haiku, a nie opisywać sny.

 

 

fanaberka : :
Fanaberka do Zielonego
05 maja 2006, 23:27
o przyrodzie ani słowa ;)
zielony
05 maja 2006, 09:02
qrcze, masz niesamowite te \'ciągi\'; notatka jak zwykle mocno mówiąca (i pewnie nie ma tu nic o przyrodzie? ;)
04 maja 2006, 20:46
zapach, węch, nos... jakieś podteksty?
:-DDDDD
andy
04 maja 2006, 08:31
Mnie takie liście obsypały koło stajni Służewca i też pomyślałem reklamowo \"Prawie Japonia\" - tylko końskiego zapachu brak - podpowiedział ten drugi bardziej złośliwy ;))

Dodaj komentarz